Wielkimi krokami zbliża się oficjalne otwarcie kapitalnie zmodernizowanego lodowiska przy ul. Pułaskiego. Jest bardzo duża szansa, że wykonawca uwinie się z robotą na przełomie marca i kwietnia. Trwają więc prace, aby ten wyjątkowy dzień odpowiedni uczcić.
Informowaliśmy już w portalu Bytomski.pl, że w planach jest zorganizowanie międzynarodowego turnieju. Potem władze miasta postanowiły nadać obiektowi nową nazwę. Do tej pory bytomskie lodowisko nieoficjalnie było przez wszystkich nazywane "Stodołą". Teraz przyszedł idealny moment, aby sprawę sformalizować.
Lodowiski im. Braci Nikodemowiczów
Miasto poprosiło o pomoc mieszkańców. To oni za pośrednictwem Facebooka proponowali nazwę nowego lodowiska. Pomysłów było ponad sto. Duża część internautów chciała, aby obiekt przy Pułaskiego oficjalnie nazywał się "Stodoła". Tak jednak nie będzie, bo choć ta nazwa budzi sentyment, to nie jest zbyt prestiżowa i mogłaby szkodzić nowoczesnemu lodowisku.
Lodowisko w Bytomiu będzie jednak mieć wielkich patronów. Obiekt będzie imienia braci Nikodemowiczów. Jednym z pierwszych pomysłodawców takiej nazwy był pan Grzegorz, który w nagrodę otrzyma roczny karnet na mecze Polonii.
- Nazwa, którą wybraliśmy - Lodowisko im. Braci Nikodemowiczów - łączy nowoczesność z pięknymi tradycjami hokejowymi. To również nazwa, która sprawdzi się w przypadku ewentualnego dodania do niej nazwy sponsora tytularnego lodowiska - mówi wiceprezydent Adam Fras.
Kim byli Tadeusz i Emil Nikodemowicz?
Legendy Polonii urodziły się we Lwowie. Pierwszy na świat przyszedł Emil 14 czerwca 1929 roku. Niespełna osiem lat później, 16 lutego 1938 roku, urodził się Tadeusz. Obaj od dziecka kochali hokej, choć tylko młodszy z braci całą karierę spędził w bytomskim klubie. Starszy z Nikodemowiczów w Polonii występował przez sześć lat (w latach 1946-1949 i 1957-1960), a po drodze reprezentował barwy Piasta Cieszyn, OWKS Kraków i Górnika Katowice.
Największe sukcesy zaczęli święcić jako trenerzy. Na początku ich losy wiodły się oddzielnie. Emil prowadził Polonię w latach 1961-1962, a potem aż na piętnaście lat odszedł do Baildonu Katowice. W międzyczasie pracował także jako asystent w reprezentacji Polski. Z kolei Tadeusz kierował bytomskimi hokeistami w latach 1973-1978.
Złote czasy przyszły w momencie, gdy połączyli siły. W 1978 Emil został pierwszy trenerem, a Tadeusz jego asystentem. Początki były trudne, bo niebiesko-czerwoni byli w II lidze. Ciężka praca jednak przyniosła efekty trzy lata później, kiedy to Polonia awansowała do I ligi. Wtedy jednak jeszcze nikt nie spodziewał się, co wydarzy się w przyszłości.
Złote lata zaczęły się w 1983 roku od wicemistrzostwa kraju. Już rok później Polonia Bytom po raz pierwszy w historii została mistrzem Polski. Bracia Nikodemowicz stworzyli tak mocny zespół, że stał się on postrachem na arenie krajowej na długie lata. W latach 1983-1989 bytomianie cztery raz byli mistrzem kraju. Po drodze był także międzynarodowy sukces w postaci gry w turnieju finałowym Pucharu Europy.
https://www.youtube.com/watch?v=fgiaTn2jesQ
Od 1989 roku Tadeusz Nikodemowicz samodzielnie prowadził drużynę i kontynuował pasmo sukcesów. Efektem jego pracy były mistrzowskie tytuły w latach 1990 i 1991. To były ostatnie złote medale w historii Polonii Bytom. Wraz z odejściem braci skończyła się także złota era. Ich receptą na sukces była m.in. ciężka praca i duże wymagania wobec zawodników.
- Po moim ślubie, na drugi dzień musiałem przyjść na trening, ale to nie koniec, bo trener Emil Nikodemowicz nakazał mi jechać z zespołem na zgrupowanie! To była niedziela i wieczorem zamiast wrócić do domu do żony, musiałem pojechać z drużyną do Tarnowskich Gór - opowiadał Zbigniew Bryjak w portalu hokej.net, który grał u Nikodemowiczów.
Nie jest przesadą, że bez braci ze Lwowa nie byłoby wielkiej hokejowej Polonii. Co ciekawe, Tadeusz Nikodemowicz był jednym z założycieli szkoły sportowej, która od 1983 roku kształciła bytomskich hokeistów. Przez Szkołę Podstawową nr 36 przy ul. Siemiradzkiego przewinęły się setki zawodników, którzy potem reprezentowali Polonię. On i brat Emil w pełni zasługują na to, aby ich nazwisko już zawsze towarzyszyło bytomskiemu lodowisku.