W tym sezonie z wielką przyjemnością obserwowało się rozwój hokejowej drużyny Polonii Bytom. Zespół, który w poprzednim sezonie nie był w stanie nawiązać walki z czołówką, tym razem zaczął rozdawać karty w Młodzieżowej Hokej Lidze.
MHL to dawna I liga, czyli zaplecze PHL. Po sezonie zasadniczym poznajemy mistrza rozgrywek, a potem większość zespołów zaczyna przygotowania do walki o mistrzostwo Polski juniorów. W teorii ten drugi etap jest najważniejszy, ale zwycięstwo w sezonie zasadniczym także jest wielkim sukcesem.
Podopieczni Mariusza Puzio na dwie kolejki przed końcem byli liderem i mieli pięć punktów przewagi nad drugim zespołem. Była zatem duża szansa, że już w sobotę niebiesko-czerwoni zapewnią sobie mistrzowski tytuł. Musieli zdobyć co najmniej jeden punkt w starciu z Niedźwiadkami Sanok.
Po dziesięciu minutach pierwszej tercji wydawało się, że to będzie spacerek. Polonia szybko wyszła na prowadzenie 2:0 po golach Łukasza Dybasia i Dawida Wróblewskiego. To jednak podrażniło rywali, którzy jeszcze w pierwszej tercji złapali kontakt po bramce Jakuba Najsarka.
Druga tercja jednak należała do drużyny z Sanoka. Najpierw Adrian Dusznik, a potem Wołodimir Stanko pokonał bytomskiego bramkarza i to Niedźwiadki prowadziły 3:2. Tym samym tytuł zaczął wymykać się z rąk, a o wszystkim miała zdecydować ostatnia partia meczu.
Przełom nastąpił w 50. minucie. To wtedy Karol Wąsiński strzelił gola, który ostatecznie zapewnił mistrzostwo MHL. Trzecia tercja zakończyła się wynikiem 3:3 i choć sędzia zarządził dogrywkę, a w niej zwycięskiego gola strzeliły Niedźwiadki, to Polonia zrealizowała cel minimum. Zdobyty jeden punkt sprawił, że hokeiści Polonii mogli świętować.
fot. Facebook/KH Polonia Bytom