Skąd kasa na programy z plusem? Od przedsiębiorców

Rządzący naszym krajem już dawno zapowiedzieli walkę z tzw. "Mafią VAT-owską", dlatego co rusz można usłyszeć w telewizji o uszczelnianiu systemu podatkowego. Dzięki tym zabiegom budżet Polski miał odzyskać wiele miliardów, które dziś są potrzebne nie tylko na realizację przeróżnych programów "z plusem", ale przede wszystkim do walki z kryzysem gospodarczym. Niestety ofiarami w tej wojnie są też niewinne firmy, a wśród nich także śląskie przedsiębiorstwa.

Byt sprawdzanie finansow

Uszczelnienie podatków = zerowy deficyt?

Jeszcze nie tak dawno temu rząd szumnie zapowiadał, że nadchodzi historyczna chwila, albowiem po raz pierwszy w historii polski budżet miał nie zawierać deficytu. Jak wskazywano, jednym ze sposobów na osiągnięcie tego chwalebnego celu miało być powstrzymanie procederu polegającego na wyłudzaniu zwrotów podatku VAT przez nieuczciwych przedsiębiorców. W zeszłym roku chciano dzięki temu uzyskać około 4,6 mld zł, lecz udało się uzbierać ledwie 0,1 mld zł. Zaś w tym roku plany są jeszcze bardziej ambitne, bo do budżetu państwa miałoby wpłynąć aż 7,9 mld zł, tymczasem według ekspertów z dziedziny ekonomii możliwości dalszego uszczelniania VAT-u już się wyczerpały, a tzw. "VAT-owcy" nie mają czego szukać w naszym kraju. Rząd ma natomiast poważny problem, ponieważ o zerowym deficycie może zapomnieć. Po aktualizacji budżetu wiadomo, że dziura wyniesie rekordowe 109,3 mld złotych.

Przy tak gigantycznym deficycie nawet najbardziej optymistyczne wyliczenia dotyczące uszczelniania polskich podatków wydają się być kroplą (a może raczej "łzą"?) w bezkresnym morzu potrzeb. Mimo to służby skarbowe drastycznie się zaktywizowały, czego znakomitym przykładem jest Izba Administracji Skarbowej w Katowicach. Jak wskazuje portal 24Kato.pl, tylko w pierwszym półroczu 2020 r. wystawiono nakazy zwrotu podatku VAT na większą kwotę, niż przez cały poprzedni rok... i 5 razy większą, niż w całym 2018 r.!

Mafii już nie ma

Z kim więc walczy "Skarbówka", skoro mafie VAT-owskie już wyniosły się z Polski? Niektórzy uważają, że w pogoni za wynikami na celownik wzięto zwykłych przedsiębiorców, którzy z przestępstwami i oszustwami finansowymi nie mają wiele wspólnego. Wskazywałby na to przypadek śląskiej spółki Marketing Sp.j. zajmującej się eksportem pojazdów. Firma radzi sobie na rynku już od 20 lat, jednak połowa z tego minęła na kontrolach podatkowych. Przez ostanią dekadę sprawdzano ją aż 120, co daje 12 kontroli na rok, czyli przynajmniej jedną w miesiącu.

- W kilkunastu przypadkach w trybie 60 dni zwrotu. W pozostałych w trybie zwrotu 25-dniowego - mówi Krystian Gdowka, współwłaściciel firmy.

Jak docisnąć przedsiębiorców?

Portal 24Kato.pl przytacza najnowsze perypetie śląskich biznesmenów z Marketing Sp.j. Wraz z początkiem 2019 roku inspekcja skarbowa miała zakwestionować deklaracje VAT-7 za styczeń i luty. Ze względu na to, że firma nie ubiegała się o zwrot VAT w marcu, to łącznie zamrożeniu miało ulec około 18 milionów złotych. Jak nie trudno się domyślić, taka suma może powalić wiele interesów. Co ciekawe skarbówka oświadczyła, że kontrole rozpoczęte w pierwszym kwartale ubiegłego roku będą przedłużane, a ich zakończenie ma nastąpić... w listopadzie 2020 r. Marketing Sp.j. w wyniku poważnie ograniczonej działalności nie wypracowała zysku, więc nie przekazała do budżetu państwa należności z tytułu podatku PIT. Mowa tu o 6 mln zł.

- W chwili, gdy zatrzymano nam zwrot w 2019 r., zostaliśmy pozbawieni dostępu do około 25 mln zł, a musieliśmy sfinalizować jeszcze kilka transakcji, które były już w toku - relacjonuje Krystian Gdowka.

Dalsza sytuacja przypomina efekt domina. Następne cięcia w śląskiej firmie przyniosły wstrzymanie eksportu, a przez to banki wypowiedziały linię kredytową na ok. 20 milionów złotych. Jakby tego było jeszcze mało, już podczas lockdownu spowodowanego przez pandemię Urząd Celno-Skarbowy wszczął kontrolę, która ma sprawdzić, czy Marketing Sp.j. nie uczestniczyła w karuzeli VAT-owskiej, gdyż jeden z jej kontrahentów miał współpracować z innym podmiotem, wobec którego podejrzewano wyłudzenie podatku VAT. Firma kupiła od niego na eksport zaledwie 33 samochody, podczas gdy przez cały 2017 rok wysłała za granicę ponad 8000 pojazdów. Sprawie z uwagą przygląda się biuro Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców, które zastanawia się, czy przypadkiem działania organów skarbowych nie doprowadzą do bankructwa tak doświadczonej firmy.

To trwa już zbyt długo

Kontrola w spółce Marketing Sp.j. trwa już 16 miesięcy, natomiast wspólnicy z trudem wiążą koniec z końcem. Administracja skarbowa nie komentuje sprawy, bo postępowanie cały czas jest w toku. Pytanie tylko, czy zakończy się zanim śląscy przedsiębiorcy nie dadzą sobie spokoju z biznesem i odpuszczą dalszą walkę o przetrwanie. Straci na tym rynek, na którym już nie będzie aktywnego uczestnika obrotu gospodarczego i straci na tym państwo, które nie będzie miało już od kogo pobierać podatków, a w następstwie stracimy my wszyscy. Co z kolei stanie się, jeśli okaże się, że jednak spółka Marketing Sp.j. nie jest winna żadnym przestępstwom podatkowym? Kto poniesie konsekwencje za wpakowanie znanej i zasłużonej firmy w tarapaty oraz konieczność zapłacenia setek tysięcy odsetek od zwróconych wtedy podatków, jakie Skarb Państwa będzie musiał wyłożyć?

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon