Przed tygodniem była euforia po zwycięstwie w pierwszej kolejce nowego sezonu nad Ruchem Radzionków. Wszyscy liczyli, że Szombierki Bytom w ten sposób wysłały jasny sygnał, że będą pewnie kroczyć po kolejne mistrzostwo swojej grupy i baraż o awans do III ligi. Otrzeźwienie przyszło jednak błyskawicznie.
W niedzielę "Zieloni" pojechali na mecz z Polonią Łaziska Górne. Tamtejszy stadion wszystkim źle się kojarzył. To w tym mieście odbył się niedawno baraż z LKS-em Goczałkowice-Zdrój, który skończył się porażką i brakiem upragnionego awansu.
Spotkanie z Polonią zaczęło się jednak obiecująco, bo już w 11. minucie Mateusz Nowara strzałem sprzed pola karnego dał prowadzenie bytomianom. Gospodarze jednak kwadrans później doprowadzili do wyrównania, ale na przerwę schodzili, przegrywając 1:2 po golu Bartłomieja Gwiaździńskiego.
To były miłe złego początki, bo w drugiej połowie podrażniona Polonia rzuciła się do odrabiania strat. Wyszło jej to koncertowo i z wyniku 1:2 ostatecznie wyszła na 4:2. Szombierki wróciły do domu z niczym i przekonały się, że w tym sezonie trzeba będzie się natrudzić, by znowu wygrać ligę.
W kolejną niedzielę "Zieloni" grają na własnym stadionie z Przemszą Siewierz. Rywal ma na koncie cztery punkty. W ostatniej kolejce Przemsza zremisowała 0:0 z AKS-em Mikołów, a sezon rozpoczęła od zwycięstwa 3:1... z Polonią Łaziska Górne.
fot. Facebook/Polonia Łaziska Górne