Do zdarzenia doszło w komisji wyborczej w Szombierkach. Podczas liczenia głosów jeden z jej członków fałszował wyniki, czyniąc oddane głosy nieważnymi, ponieważ na kartach z zaznaczonym nazwiskiem Rafała Trzaskowskiego, stawiał kolejny krzyżyk przy nazwisku Stanisława Żółtka. Jak podała „Gazeta Wyborcza”, miał on działać na szkodę obecnego prezydenta miasta stołecznego Warszawa. Proceder ten w porę spostrzegli inni członkowie komisji i wezwali policję. O zajściu poinformowano także komisarza wyborczego w Katowicach. Według nieoficjalnych informacji, mężczyźnie udało się sfałszować jedynie cztery karty. Śledztwo w tej sprawie trwa, a podejrzanemu może grozić nawet do trzech lat więzienia.
- W niedzielę, po godzinie 21.00, od przewodniczącego jednej z komisji w Bytomiu otrzymaliśmy informację o tym, że jeden z członków komisji przekroczył swoje uprawnienia, mówiąc tak bardzo ogólnie, bo tutaj doszło do przestępstwa, i dopisywał znaki „x” do kart wyborczych, które były już wcześniej wypełnione. Jednym słowem unieważnił te karty – wyjaśnia podinspektor Aleksandra Nowara, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji w Katowicach. – Kiedy policjanci przyjechali na miejsce, okazało się, że w stercie dokumentów przydzielonych do tego konkretnego członka komisji znajdują się cztery karty, na których dopisano dodatkowy znak „x”. Policjanci zabezpieczyli te karty, przyjęli zawiadomienie o przestępstwie od przewodniczącego i zatrzymali podejrzanego – dodaje.
To 52-letni mieszkaniec Bytomia. Mężczyzna został doprowadzony do Komendy Miejskiej Policji w Bytomiu. – Tam odmówił składania wyjaśnień. Został zatrzymany i osadzony w areszcie – wskazuje Aleksandra Nowara. W poniedziałek mężczyzna usłyszał już zarzut z art. 248 kodeksu karnego (Wskazuje on, że ten kto niszczy, uszkadza, ukrywa, przerabia lub podrabia protokoły lub inne dokumenty wyborcze albo referendalne podlega karze do 3 lat więzienia). Fałszerzowi grozi kara pozbawienia wolności do 3 lat. Prokurator zastosował środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego, a sąd zdecydował o poręczeniu majątkowym w wysokości 2 tysięcy złotych.
Jak się okazuje, 52-letni bytomianin sam zgłosił się do komisji wyborczej, kiedy okazało się, że konieczne jest uzupełnienie jej składu i został dopisany przez komisarza wyborczego. Nie był rekomendowany przez żaden z komitetów wyborczych.
To nie jedyny przypadek związany z łamaniem zasad przeprowadzania wyborów. W całym województwie śląskim odnotowano aż 33 incydenty. Cztery z nich zakwalifikowano jako przestępstwa, a 29 jako wykroczenia.