Był plac zabaw, będzie… parking? Nie tak szybko

Między budynkami zlokalizowanymi przy ul. Lenartowicza 8-6 oraz Kossaka 11-9-7 od dekad znajdował się plac zabaw, jednakże od kilku lat sukcesywnie popadał w ruinę. Sprzęty niszczały, a zamiast dzieci coraz częściej pojawiali się tam amatorzy napojów wyskokowych. W końcu postanowiono się go pozbyć. Magistrat jednak uspokaja, że niebawem pojawią się tam nowe sprzęty.

Byt placzabawprusa1

W ciągu kilkunastu dni do naszej redakcji zgłosiło się wielu bytomian zaniepokojonych rozwojem wypadków. Wskazywali, że z dnia na dzień na plac zabaw wjechał ciężki sprzęt i bez uprzedzenia usunięto wszystkie urządzenia. Dziś w tym miejscu możemy zobaczyć już tylko piasek. Mieszkańcy okolicznych bloków nie kryją zdziwienia. Jednego dnia plac był, a drugiego pojawiły się koparki i rozpoczęto jego demontaż. Lokatorzy podkreślają, że nie spodziewali się, że urządzenia znikną. - Nikt nie pytał się o opinię mieszkańców. W lutym tego roku zarządcy wspólnot otrzymali pismo z pytaniem czy chcemy wydzierżawić ten teren na parking – podkreśla jeden z mieszkańców bloków przy ul. Kossaka.

Przesądził zły stan techniczny urządzeń?

Należy jednak dodać, że znajdujące się tam sprzęty były rzeczywiście sfatygowane, choć regularnie je odmalowywano. To jednak nie wszystko. – Jak udało mi się ustalić PINB stwierdził, że urządzenia są w niedozwolonych odległościach, ale przecież były tu przez wiele, wiele lat. Mieszkała tu moja babcia, rodzice i teraz ja i zawsze w tym miejscu znajdował się plac zabaw. Chciałem poznać wytyczne i dowiedziałem się, że odległość od obrysu placu zabaw do okien musi wynosić 10 metrów – wskazuje nasz rozmówca. Dodaje też, że zostanie wyciętych pięć drzew, a jedna ze wspólnot przy ul. Lenartowicza planuje wydzierżawić ten teren pod parking.

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy bytomski magistrat. - Po kontroli Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego okazało się, że plac zabaw u zbiegu ul. Lenartowicza i Kossaka jest usytuowany za blisko sąsiadujących budynków. Dodatkowo, kontrola stanu urządzeń wykazała, że stanowią one zagrożenie dla bawiących się na placu zabaw dzieci i wymagają wymiany – wskazuje Małgorzata Węgiel-Wnuk, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Bytomiu. Przyznaje też, że do Wydziału Obrotu Nieruchomościami wpłynął wniosek jednej ze wspólnot mieszkaniowych o dzierżawę terenu, na którym zlokalizowany jest plac zabaw, co potwierdza informacje krążące wśród mieszkańców ul. Kossaka i Lenartowicza.

Plac zabaw nie był modernizowany przez lata i rzeczywiście wieczorami pojawiało się tam więcej dorosłych raczących się trunkami, niż dzieci. Zgodnie z relacją mieszkańców, urzędnicy stwierdzili, że urządzenia były zdezelowane, a w piaskownicy załatwiały się psy. Czy to dostateczny argument przemawiający za likwidacją placu? Tu zdania mieszkańców są podzielone. - Cześć lokatorów mieszkających przy ul. Kossaka 7,9 ,11 i zapewne inni również jest oburzona tym, że zlikwidowano plac zabaw pomiędzy ul. Lenartowicza a Kossaka – mówi pani Iwona. - Podobno nie spełniał norm, a jedna ze wspólnot ma dzierżawić od miasta ten teren, robiąc parking. Mają też wyciąć parę drzew, a przecież od strony ul. Lenartowicza przy owej wspólnocie zawsze jest miejsce do zaparkowania auta – dodaje. Wspomina też, że plac zabaw powstał dobre 20 lat temu. – Był tu kosz do koszykówki, stół do ping-ponga, huśtawki i piaskownica. To był jeden z pierwszych placów stworzonych w tym stylu – podkreśla bytomianka.

Czytaj dalej!


Jest także grupa mieszkańców, która wskazuje, że plac nie cieszył się dobrą sławą i rzeczywiście przyciągał amatorów alkoholu, którzy zakłócali ciszę, ale przede wszystkim był w fatalnym stanie technicznym. - Likwidacja tego „placu zabaw” to dobry pomysł, nie był w żaden sposób ogrodzony, piaskownice częściej niż dzieci odwiedzały pieski, a ławki zajmowali panowie z piwem – wskazuje mama dwulatka z ul. Kossaka. - Nie miałabym nic przeciwko temu, żeby w tym miejscu powstał parking z jednym warunkiem: mam nadzieję że nie zostanie wycięte ani jedno drzewo! Wiem, że pylą, wiem że liście opadają, wiem że w czasie burzy czy silnego wiatru jest strach o uszkodzenie samochodu czy dachu budynku, ale jednak bardziej cenię sobie cień, przytulność i przepiękny widok za oknem I ten zapach! To też dom dla wielu ptaków. Kawałek zieleni w naszej miejskiej dżungli – dodaje.

PINB nie wydał decyzji o rozbiórce placu zabaw

Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego wyjaśnia jednak, że nie została wydana żadna decyzja nakazująca rozbiórkę placu zabaw, jak również dotycząca wycinki drzew. – Jednocześnie informujemy, że zgodnie z art. 29 ust. 1 pkt 10 ustawy z dnia 7 lipca 1994 roku – Prawo budowlane (Dz. U z 201 poz. 1186 tekst jedn. z późn. zm) budowa miejsc postojowych dla samochodów osobowych do 10 stanowisk wyłącznie wymaga uzyskania pozwolenia na budowę wydanego przez organ administracji architektoniczno-budowlanej, po uprzednim złożeniu wniosku przez inwestora – wskazują przedstawiciele PINB.

placzabaw3

fot. zbiory z archwium I. Kawalec, rok 2000

Wycinka drzew?

Wśród przesłanych do naszej redakcji wiadomości znalazło się także pismo jednego z Czytelników, które skierowano także do Urzędu Miejskiego. Czytamy w nim: - Podobno jednak, w związku tą inwestycją, planowana jest także wycinka rosnących na obwodzie tego placyku drzew - to wysokie, zdrowe drzewa liściaste, w tym minimum jedno owocowe. Wiadomość ta bardzo mnie zasmuciła i zaniepokoiła - wyrażam przeciwko takiej ewentualnej wycince wyraźny sprzeciw, ponieważ drzewa są zdrowe i wysokie, ocieniają tutejsze kamienice wraz z place przyczyniając się do obniżenia ogólnej temperatury powietrza w okolice, są ostoją wielu gatunków ptaków miejskich m. in. sroki, zięby, grzywaczy itd., przyczyniają się do kreowania wizerunku miasta jako gminy zielonej i przyjaznej środowisku, otoczenie zielenią pozytywnie wpływa na stan samopoczucia, drzewa znacznie przyczyniają się do komfortu akustycznego redukując odbicia dźwięku ruchu drogowego (duży ruch samochodowy na ulicy Prusa), są barierą wizualną sprzyjająca prywatności mieszkańców budynków położonych na przeciwko siebie.

Jak teren ten zostanie zagospodarowany?

Mieszkańcy wskazują, że plac można było zrewitalizować i postawić płot, a to pozwoliłoby na zniwelowanie wielu problemów. - Pojawiła się też informacja, że urządzenia mogą zostać przeniesione na teren SP 46, ale jednocześnie mówiono, że nie nadają się już do użytku. Pojawiła się totalna dezinformacja – wskazuje jeden z naszych rozmówców.

Miejsce jeszcze nie zostało wydzierżawione, ponieważ nie zostało uprzątnięte w 100 procentach. Urzędnicy, z którymi lokatorzy się kontaktowali wskazywali, że jedynym wyjściem jest pisanie pism protestacyjnych w tej sprawie. Magistrat jednak uspokaja. - Znajdujące się na placu zabaw urządzenia zostały zdemontowane. Zostaną wymienione na bezpieczne – uspokaja jednak Małgorzata Węgiel-Wnuk. - Plac zabaw będzie usytuowany w zgodnie z przepisami w odpowiedniej odległości od budynków – dodaje i dementuje, że w tej chwili nie ma też decyzji zezwalającej na budowę parkingu w tym miejscu.

Całego zamieszania i napięcia na linii mieszkańcy-urząd udałoby się uniknąć, gdyby pojawiły się konkretne informacje zapowiadające inwestycję. Jeżeli plac zabaw faktycznie miałby zostać zmodernizowany należałoby przesłać stosowną informację choćby do zarządców wspólnot mieszkaniowych.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon