O sytuacji w DPS Kombatant informują już ogólnopolskie sytuacje telewizyjne w głównych wydaniach swoich programów informacyjnych. Nic dziwnego, skoro blisko połowa pensjonariuszy i pracowników zaraziła się koronawirusem. Sytuacja jest o tyle poważna, że ośrodek opiekuje się osobami starszymi, a to właśnie one są w gronie największego ryzyka. Wczoraj poinformowano o śmierci 86-letniego mężczyzny z DPS Kombatant, który zmarł w wyniku COVID-19 w szpitalu w Raciborzu. Starszy pan oprócz zarażenia koronawirusem miał również ciężkie schorzenia neurologiczne.
Nasza redakcja dotarła do informacji, iż ognisko epidemii w miechowickim Domu Opieki Społecznej wybuchło po tym, jak w połowie marca do placówki wrócił 91-letni podopieczny po pobycie w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 4 przy alei Legionów. Początkowo nie wykazywał żadnych oznak zakażenia, lecz od razu został odizolowany. Jednak po kilku dniach wystąpiła u niego gorączka, a przeprowadzone badanie wykazało u niego obecność koronawirusa. Oprócz niego SARS-CoV-2 wykryto również u jednej z osób pracujących jednocześnie w DPS i bytomskiej "Czwórce".
Jak informowaliśmy w ubiegłym tygodniu, w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznyn nr 4 przeprowadzono badania przesiewowe u wszystkich pracowników medycznych, technicznych i administracyjnych. Potwierdziły one obecność koronawirusa u 33 członków personelu oraz 19 pacjentów. Sytuacja w lecznicy również odbiła się szerokim echem w mediach. Z powodu wykrycia SARS CoV-2 konieczne było czasowe zawieszenie funkcjonowania szpitala. - Mamy pandemię. Wirus początkowo nie daje objawów. Nie jesteśmy w stanie określić, kiedy dojdzie do zakażenia. Mało tego, zdarza się, że dopiero ponownie zrobiony test potwierdza obecność wirusa w organizmie lub jego brak - wyjaśnia Jerzy Pieniążek, dyrektor WSS nr 4.
Po wykryciu koronawirusa u pensjonariusza i członka personelu DPS Kombatant decyzją Sanepidu objęto kwarantanną pracowników oraz mieszkańców placówki. Miasto zdecydowało się przebadać wszystkie osoby pracujące w ośrodku, jednak można było tego dokonać najwcześniej w ósmej dobie od ostatniego kontaktu z zarażonym, aby testy mogły dać wiarygodne wyniki. Następnie w Szpitalu Specjalistycznym nr 1 przeszkolono pielęgniarki z DPS, które pobrały aż 139 wymazów od wszystkich osób przebywających w "Kombatancie".
Gdy z laboratorium w Katowicach zaczęły spływać cząstkowe wyniki Urząd Miasta w konsultacji z lekarzem chorób zakaźnych, Sanepidem i Urzędem Wojewódzkim zaczął szukać lokalizacji dla izolatorium przeznaczonego dla chorych z DPS. Brano pod uwagę pojedyncze mieszkania, internat, szkoły, placówki pomocowe oraz hotele w Bytomiu. Sprawę komplikował fakt, iż musiało to być miejsce, w którym będzie można zapewnić opiekę dla ok. 50 seniorów zmagających się z innymi schorzeniami, bądź niepełnosprawnych. O pomoc poproszono samorząd województwa, by ewentualnie znaleźć lokalizację poza miastem. W tym czasie władze Bytomia otrzymały propozycję przeniesienia pensjonariuszy do Górnośląskiego Centrum Rehabilitacji w Reptach, co ostatecznie okazało się nieporozumieniem. Mimo to w poniedziałek prezydent Mariusz Wołosz oraz dyrektor GCR Norbert Komar mają spotkać się w celu ustalenia zasad współpracy w zakresie opieki nad bytomianami, którzy mogą potrzebować opieki.
Ostatecznie część zdrowych pensjonariuszy "Kombatanta" wraz z opiekunami przewieziono do Zakładu Aktywności Zawodowej w Bytomiu. Dzięki temu w miechowickim ośrodku uzyskano miejsce dla stworzenia wydzielonych stref dla osób zdrowych oraz chorych, poprzedzając to gruntowną dezynfekcją całego budynku przy wykorzystaniu techniki zamgławiania. - Dzisiaj rano otrzymałem informację od dyrektorki DPS „Kombatant”, że noc upłynęła spokojnie, temperatura wszystkich pensjonariuszy jest w normie, nie zgłaszają żadnych dolegliwości - napisał na Facebooku prezydent Mariusz Wołosz.