W Bytomiu znajduje się pięć szaletów miejskich. Opłatę jednak uiścimy tylko w kilku z nich. Uchwała wprowadza obowiązek zapłaty za korzystanie z bezobsługowych toalet publicznych zlokalizowanych przy ul. Łukasza Wallisa, pl. Generała Władysława Sikorskiego oraz placu Michała Wolskiego w Bytomiu. Z kolei te znajdujące się przy ul. Kościelnej oraz przy skrzyżowaniu ul. Wrocławskiej z ul. Chrzanowskiego posiadają obsługę, a korzystanie z nich nadal będzie bezpłatne.
Dlaczego zdecydowano się na ten krok?
- W związku z wysokimi kosztami funkcjonowania obiektów użyteczności publicznej - szaletów miejskich zlokalizowanych na terenie miasta Bytomia, uzasadnione jest ustanowienie odpłatności za korzystanie z nich – czytamy w uzasadnieniu uchwały. Pieniądze te umożliwią m in. uzyskanie częściowego zwrotu kosztów za media, środki czystości oraz ich bieżące utrzymanie. Jak argumentuje magistrat, celem wprowadzenia opłat za korzystanie z miejskich toalet publicznych jest również wyeliminowanie przypadków wykorzystywania obiektów w sposób niezgodny z przeznaczeniem oraz ewentualnych szkód i dewastacji.
- Projekt uchwały, który proponujemy powstał w dużej mierze w związku z tym, co działo się w ostatnich miesiącach w miejskich szaletach, ale także częstym zgłaszaniu ich dewastacji i usterek. Kiedy przygotowywaliśmy ten projekt uchwały w styczniu, zastanawiałem się czy to powinno się znaleźć w uzasadnieniu. Ostatecznie wpisaliśmy tam tylko kwestie kosztów – mówił podczas dzisiejszej sesji Rady Miasta wiceprezydent Michał Bieda.
Podczas sesji wiceprezydent Michał Bieda zaprezentował zdjęcia dokumentujące dewastację szaletów miejskich, dodając, że nocują tam także osoby bezdomne. Automaty wrzutowe mają eliminować tego typu sytuacje. – Przypominam, że mamy w Bytomiu dobrze funkcjonującą noclegownię i tam takie osoby powinny nocować, a nie w szaletach miejskich - zaznaczył Michał Bieda. Wiceprezydent Waldemar Gawron mówił z kolei, że osoby te potrafiły się tam nawet myć, a w konsekwencji szalet był bardzo długo wyłączony z użytkowania, ponieważ trzeba było go dezynfekować.
Okazuje się, że łączny koszt remontów to blisko 30 tys. zł, z kolei roczne utrzymanie szaletów kosztuje 400 tys. zł, a cena montażu wspomnianego systemu to 24 tysiące złotych.
Radny wskazał szereg komplikacji
- Jestem przeciwnikiem tego typu opłaty – zaznaczył radny Alfred Pyrk. Zaproponował też, że montaż kamer monitorujących obiekty. – Nagrywanie z zewnątrz nie zapobiegnie dewastacji prowadzonej wewnątrz – ripostował wiceprezydent Michał Bieda. - Nawet jak człowiek wrzuci te 2 zł, też może dokonać dewastacji wewnątrz – mówił Alfred Pyrk. - Intencję tę rozumiem, ale coś co się nazywa szaletem publicznym, powinno być udostępniane nieodpłatnie – dodał. Poruszył też kwestię związaną z koniecznością posiadania przy sobie odpowiedniej monety. – Opłata to 2 zł, czy to nie utrudni korzystania z toalet, jeśli chcący z niej skorzystać nie będą mieli przy sobie drobnych? – pytał radny Pyrk. W odpowiedzi wiceprezydent Bieda zaznaczył, że miasto będzie rozważać tę kwestię. Może zdecyduje się też na montaż czytników kart bankomatowych. Z kolei radny Michał Gajos poprał ideę. - Jestem za opłatą. Dlaczego? Remont szaletu przy ul. Kościelnej wyniósł 10 tys. zł - podkreślił radny Maciej Gajos. – Myślę, że kwota 2 zł nie jest wygórowana – dodał.
Finalnie, 18 radnych było za przyjęciem wspomnianej uchwały, a 5 wstrzymało się od głosu. Tym samym szalety samoobsługowe będą płatne.