Od maja bez smakowego dymka
Konsumenci chętnie sięgali po papierosy z miętowym aromatem, ponieważ w ich dym miał przyjemniejszy smak, a ich ubrania nie przesiąkały zapachem tytoniu. Palacze jednak będą musieli się z nimi pożegnać. W 2014 roku przyjęto bowiem tzw. Dyrektywę Tytoniową, która wprowadza zakaz sprzedaży asortymentu tego typu na terenie krajów członkowskich UE.
To pomysł Parlamentu Europejskiego na zmniejszenie ilości osób palących papierosy. Unia Europejska ma nadzieję, że w ten sposób przekona palaczy do rezygnacji z nałogu, bo nie będą mieć dostępu do pożądanych przez nich produktów.
To kolejna próba wpłynięcia na palaczy. Wcześniej nakazano producentom umieszczanie na opakowaniach informacji o skutkach palenia tytoniu, a następnie zobowiązano ich także do drukowania na paczkach zdjęć przestrzegających przed chorobami będącymi następstwem tego nałogu.
Polska była przeciwna zakazowi
Choć dyrektywa została przyjęta już w 2014 roku, to zakaz sprzedaży papierosów z "aromatem charakterystycznym innym niż tytoniu" zacznie obowiązywać w naszym kraju dopiero od maja 2020 r. Polski rząd w minionych latach zaskarżył unijne przepisy, argumentując, że koszty wprowadzenia zakazu będą wyższe, niż korzyści, jednak Unijny Trybunał Sprawiedliwości w 2016 r. odrzucił skargę.
Polska jest czołowym eksporterem w branży tytoniowej na świecie. Według Polskiego Instytutu Ekonomicznego tylko dwa kraje wysyłają na eksport więcej towarów z tej grupy. Z kolei w Europie tylko jedno państwo sprzedaje więcej tytoniu poza swoimi granicami niż Polska. Nasze produkty trafiają głównie do Niemiec, Holandii, Włoszech, Wielkiej Brytanii, Belgii, Hiszpanii oraz Czech. Poza starym kontynentem Polska sprzedaje wyroby tytoniowe do m.in. Azji, Afryki, Australii, a także do Ameryki Północnej. Unijny zakaz wpłynie więc na wielkość naszego eksportu, a tym samym zmniejszy wpływy do budżetu kraju.
Zakazy nierzadko przynoszą skutek odwrotny od zakładanego. Szara strefa dziś stanowi ok. 11 procent całego rynku wyrobów tytoniowych, natomiast zablokowanie sprzedaży papierosów mentolowych oraz podniesienie akcyzy może przyczynić się do zwiększenia ilości "lewego" tytoniu rozprowadzanego w Polsce. Instytut Doradztwa i Badań Rynku Almares szacuje, że obecnie co dziesiąty przemycany papieros jest aromatyzowany.
Mgiełka zamiast dymka
Producenci tytoniu też znaleźli sposób na sprzedaż produktów aromatyzowanych mimo unijnego zakazu. Już od 2017 roku w sklepach są dostępne urządzenia, które podgrzewają prawdziwy tytoń, ale nie doprowadzają do procesu spalania. Dzięki temu podczas korzystania z nich nie powstaje dym, a jedynie mgiełka z aerozolu, jakim nasączono wkłady.
Według zapewnień producentów tych urządzeń, zapewniają one smak prawdziwego tytoniu, przy czym wytwarza mniej substancji szkodliwych niż tradycyjne papierosy. Tak się dzieje, ponieważ wkłady są podgrzewane do temperatury 350 stopni celsjusza, podczas gdy w trakcie spalania zwykłych papierosów temperatura osiąga ponad 800 stopni. W ten sposób urządzenie ma uwalniać aromat i nikotynę, ale z mniejszą ilością szkodliwych substancji.
W którym kierunku podążą konsumenci? Porzucą palenie, jak chcieliby unijni urzędnicy, zaczną kupować mentole na czarnym rynku, czy może zaczną korzystać z elektronicznej alternatywy? Przekonamy się już za kilka miesięcy, gdy papierosy smakowe całkowicie zostaną wycofane z polskich sklepów.