Kwestia zakupu nowego wozu dla suchogórskiej OSP podejmowana była już kilkakrotnie. W listopadzie ubiegłego roku radna Iwona Pakosz razem z radnymi – Maciejem Gajosem i Mariuszem Janasem złożyła w tej sprawie interpelację. Dotyczyła ona dokładnie prośby o zabezpieczenie w budżecie na 2020 rok 300 tysięcy złotych na rzecz Ochotniczej Straży Pożarnej w Suchej Górze. Kwota ta miała posłużyć jako wkład własny w celu aplikowania o środki zewnętrzne na zakup pojazdu gaśniczego GCBA. W odpowiedzi na tę interpelację władze miasta orzekły, że w budżecie na 2020 rok nie uda się wygospodarować środków na ten cel. Zaznaczono jednak, że kwestia ta zostanie ponownie rozpatrzona w 2020 roku, kiedy w miejskiej kasie pojawią się oszczędności budżetowe lub gdy uda się pozyskać dodatkowe źródła dochodu. Tak też się stało, a uchwała w tej sprawie procedowana była przez bytomskich rajców 27 stycznia 2020 roku.
Radni dali zielone światło OSP
Zgodnie z uchwałą radnych o 200 tysięcy złotych zwiększono plan wydatków w Wydziale Administracyjnym w celu dofinansowania kosztów zakupu samochodu ratowniczo-gaśniczego dla jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej w Bytomiu - Suchej Górze. Wszyscy (21) obecni na sali sesyjnej radni zagłosowali za jej przyjęciem.
Przypomnijmy, że suchogórska jednostka dysponuje dwoma pojazdami. To star 244 oraz jelcz 5/32, które nie należą do najmłodszych. Samochód star 244 pełni służbę od 1988 roku, ale do OSP Sucha Góra trafił w 1996 roku. Pojazd posiada liczne defekty. Jednakże jego głównym mankamentem jest uszkodzony zbiornik na wodę, który uniemożliwia zatankowanie go do pełna, a w konsekwencji usterka ta prowadzi do tego, że pojazd nie może być wykorzystywany podczas akcji ratowniczo-gaśniczych. – Zatankowanie tylko 2 ton może spowodować gwałtowne przemieszczenie cieczy i przewrócenie pojazdu na zakręcie – wyjaśniał nam w listopadzie 2019 roku Grzegorz Sojka, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Suchej Górze. To nie wszystkie problemy techniczne, z którymi borykają się strażacy z Suchej Góry. Wóz posiada też skorodowaną podłogę kabiny załogi oraz elementy mocowania kabiny, a naprawa może kosztować aż 10 tys. zł. Jazda w nim jest po prostu niebezpieczna. – Pojawia się tu też szereg innych, drobnych problemów, które dotyczą większości starych samochodów, do których nie ma już części zamiennych, a jedynie regenerowane – dodał prezes OSP w Suchej Górze. Konieczna jest zatem wymiana na nowszy, sprawny model. Teraz pojawiła się iskra nadziei, że niebawem tak się stanie.
Strażacy dostaną 200 tys. zł na wkład własny
Podczas wczorajszej sesji Rady Miasta radna Iwona Pakosz zaznaczyła, że rozmowy w tej sprawie prowadzone były już w zeszłym roku. Teraz w miejskiej kasie udało się wygospodarować 200 tys. zł na ten cel. - To wielkie wsparcie dla strażaków. Mają teraz jeden wóz, który jest w opłakanym stanie. Jeśli uda się sfinalizować tę inwestycję i nowy wóz strażacki stanie na podwórku OSP, będę bardzo szczęśliwa – zaznaczyła podczas wczorajszej sesji Rady Miasta radna Pakosz. - Wiadomo, że jeszcze daleka droga do finału, bo poza dofinansowaniem z miasta, potrzebna jest dotacja z województwa – dodała.
Koszt takiego samochodu to niemal milion złotych! Czy 200 tys. zł wkładu własnego wystarczy? – Jeżeli miasto przeznaczy dotację celową na zakup takiego samochodu, w kwocie 300 tysięcy zł, to pozostała część środków zostanie pozyskana z funduszy ministerialnych – mówił nam pod koniec ubiegłego roku Grzegorz Sojka. Okazuje się, że należy wygospodarować zaledwie 1/3 wartości samochodu. Czy to wystarczy? Dowiemy się niebawem.
fot. OSP Sucha Góra