Magdalena Fręch poleciała do Australii, gdzie najpierw wystartowała w turnieju z cyklu ITF World Tennis Tour, w którym łączna pula nagród wynosiła 25 tys. dolarów. Zawody początkowo miały się odbyć w Canberze, ale z powodu szalejących pożarów w Australii przeniesiono go do Bendigo.
Reprezentantka Górnika Bytom od początku dobrze się czuła na tamtejszych kortach. W pierwszej rundzie szybko rozprawiła się Alison Bai (Australia) 6:1, 6:1. Potem czekała na nią Rosjanka Kamilla Rachimowa, która także nie była w stanie zbyt wiele zdziałać i przegrała 3:6, 1:6.
Rozpędzona Fręch w ćwierćfinale znowu pokazała klasę, trącąc w obu setach z Chihiro Muramatsu (Japonia) tylko po jednym gemie. Najwięcej problemów 22-latka napotkała w półfinale, a sprawiła je Ekaterina Gorgodze z Gruzji. Polka jednak zachowała zimną krew, dzięki czemu wygrała 6:4, 6:3.
W finale zawodniczka Górnika Bytom miała się zmierzyć z Patricią Marią Tig. Rumunka jednak zgłosiła kontuzję i nie była w stanie wyjść na kort, dzięki czemu Fręch wygrała cały turniej.
Dla 22-latki był to czwarty wygrany turniej singlowy rangi ITF. Ostatni wygrała w 2017 roku. Teraz jednak czeka ją poważniejsze wyzwanie. Magdalena Fręch przystąpiła do kwalifikacji do wielkoszlemowego Australian Open. W pierwszej rundzie jej rywalką jest Mayo Hibi z Japonii. Ich starcie rozpoczęło się w środę, ale w trakcie drugiego seta zostało przełożone na czwartek z powodu opadów deszczu.
fot. Facebook/Magdalena Fręch