Wydarzenie miało miejsce w niedzielę, 17 listopada. Wtedy to w Niemczech obchodzono Narodowy Dzień Żałoby poświęcony pamięci ofiar wszystkich wojen i represji totalitarnych. Wspomnianą tablicę upamiętniającą żołnierzy niemieckich poległych w I i II wojnie światowej, ufundował jeden z polityków skrajnie prawicowej AfD oraz działacze neonazistowskiej młodzieżówki. Natomiast uroczystość jej odsłonięcia zorganizowała działająca w Bytomiu mniejszość niemiecka. Monument zdobi napis głoszący: „Pamięci niemieckich żołnierzy poległych podczas pierwszej i drugiej wojny światowej, bojownikom Selbstschutzu i Freikorpsów oraz zamordowanym i ciemiężonym Niemcom ze Wschodu”.
Przebieg wydarzenia uwieczniono na filmie, który został opublikowany na facebookowym profilu Stephana Protschka. Ten jednak został usunięty po południu w piątek, 22 listopada.
Bytomski magistrat stanowczo odcina się od sprawy, tłumacząc, że nie wydał żadnej zgody na postawienie monumentu. Ba, nawet nie został poinformowany o zamiarze realizacji takiego przedsięwzięcia. - Cmentarz przy ul. Powstańców Śląskich nie jest własnością gminy Bytom, ani nie jest przez nią zarządzany. Terenem administruje Rzymskokatolicka Parafia Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Bytomiu – czytamy w oświadczeniu wydanym przez Urząd Miejski w Bytomiu. Zaznaczono też, że władze miasta podejmą kroki mające na celu wyjaśnienie zaistniałej sprawy, a prezydent powiadomi Instytut Pamięci Narodowej. Ten z kolei także wydał stosowne oświadczenie oraz poinformował, że sprawa została zgłoszona do prokuratury.
Wspomniana tablica została błyskawicznie zniszczona. Nieznani sprawcy zamalowali ją sprejami.
Inicjatorem akcji jest Markus Tylikowski (Marek Tylikowski), szef bytomskiego Związku Młodzieży Mniejszości Niemieckiej. Wiadomo to, ponieważ takie informacje zamieszczono na postumencie. Niedawno, bo na początku listopada powołano go także jako członka Młodzieżowej Rady Miasta.
Dodatkowo, na tablicy zamieszczono nazwiska innych fundatorów. Wśród nich jest m.in. Stephan Protschka, poseł skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec (AfD) z Bawarii. Tuż pod jego nazwiskiem wyryto napis Junge Alternative, czyli Młoda Alternatywa, która znana jest jako radykalna młodzieżówka. Znajdowała się tam jeszcze jedna nazwa - Junge Nationalisten (Młodzi Nacjonaliści), ale została usunięta.
Młodzieżowy radny straci mandat?
W piątek, 22 listopada, radny Maciej Bartków złożył interpelację w sprawie pomnika. Zauważa w niej, że przedsięwzięcie inspirowane było przez Marka Tylikowskiego. Jak pisze: - (...) tak kompromitujące zachowanie powinno skutkować natychmiastowemy odebraniu mu mandatu młodzieżowego radnego. Czy mlodzieżowy radny straci mandat?
Związek Młodzieży Mniejszości Niemieckiej nie wiedział o decyzji Marka Tylikowskiego
W poniedziałek, 19 listopada, Związek Młodzieży Mniejszości Niemieckiej na swojej stronie internetowej opublikował oficjalne oświadczenie, zajmując stanowisko w sprawie tablicy. W komunikacie sygnowanym przez Katrin Koschny, przewodniczącą Związku Młodzieży Mniejszości Niemieckiej w RP czytamy: - Pomysł wzniesienia kamienia pamiątkowego przez pana Marka Tylikowskiego nigdy wcześniej nie został zasygnalizowany, omówiony ani w żaden sposób skonsultowany z zarządem Związku Młodzieży Mniejszości Niemieckiej w RP, dlatego też absolutnie nie był on znany Zarządowi Organizacji. Natomiast na użycie nazwy naszego Związku na kamieniu pamiątkowym nigdy nie było pozwolenia ze strony Zarządu. Zarząd i biuro ZMMN były całkowicie zaskoczone i z przerażeniem dowiedziały się z mediów społecznościowych o wzniesieniu takiego kamienia pamiątkowego z ów napisem. Zarząd ZMMN w żadnym momencie nie wiedział o prywatnym kontakcie Pana Marka Tylikowskiego z politycznymi organizacjami i stowarzyszeniami tj.: „Junge Alternative” czy „Junge Nationalisten” oraz o jego prywatnej prośbie o wsparcie finansowe dla jego projektu.
Związek dodał też, że był i pozostanie neutralnie polityczną organizacją i, że odcina się od kontaktów z Markiem Tylikowskim i z wyżej wymienionymi organizacjami. Z całym ośiadczeniem można zapoznać się TU!
Czytaj dalej!
Instytut Pamięci Narodowej zwraca uwagę na to, że inicjatorzy akcji złamali kilka obowiązujących w Polsce ustaw. - Tego rodzaju działania w sposób bulwersujący godzą w pamięć milionów obywateli Rzeczypospolitej Polskiej – narodowości polskiej i żydowskiej – zamordowanych przez członków zbrodniczych formacji narodowo-socjalistycznych Niemiec. Stanowią zarazem zaprzeczenie idei dobrosąsiedzkiej współpracy i porozumienia – podkreśla Adam Stefan Lewandowski, pełniący obowiązki rzecznika prasowego Instytut Pamięci Narodowej. - Upamiętnienie żołnierzy formacji III Rzeszy na terenie Polski w miejscu innym niż wyznaczone 13 niemieckich zbiorczych cmentarzy wojennych (według ustalonych reguł) jest nie do pogodzenia z obowiązującymi od przeszło 25 lat zasadami współpracy polsko-niemieckiej – dodał.
W oświadczeniu IPN wyjaśniono też, że Selbstschutz to formacja odpowiedzialna za terroryzowanie polskiej ludności i zabójstwa polskich działaczy już w latach 20. XX w. – szczególnie na terenie Górnego Śląska. - Po wybuchu II wojny światowej od pierwszych dni niemieckiej agresji na Polskę członkowie Selbstschutzu uczestniczyli w akcjach masowej eksterminacji obywateli Rzeczypospolitej Polskiej, jego członkowie brali udział w aresztowaniach i zbiorowych egzekucjach, wykazując się niejednokrotnie wyjątkowym bestialstwem wobec przedstawicieli polskich elit – precyzuje Lewandowski.
Nikt nie wyraził zgody na montaż tablicy
Jak poinformował IPN, zarządca cmentarza nie wyraził zgody na instalację tablicy. Inicjatorzy akcji nie uzyskali także odpowiedniej opinii Instytutu Pamięci Narodowej na wystawienie tego rodzaju pomnika, wymaganej zapisem art. 53j i art. 53l ustawy z dnia 18 grudnia 1998 r. o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Co więcej, umieszczenie na upamiętnieniu inskrypcji wyłącznie w języku niemieckim narusza ustawę z dnia 7 października 1999 r. o języku polskim.
Głos w sprawie zabrał także Jerzy Gorzelik. Jednakże odniósł się on wyłącznie do treści oświadczenia wydanego przez IPN. Napisał bowiem: - IPN skompromitował się swoim oświadczeniem w sprawie nieszczęsnej tablicy w Bytomiu, upamiętniającej niemieckich żołnierzy różnych formacji (nieszczęsnej, bo upamiętnia głównie fundatorów, wśród których nie brak dość szemranych postaci).
Mając na uwadze przytoczone w tekście argumenty, tablica powinna niezwłocznie zniknąć z terenu cmentarza.