Jednostkę tworzy 20 strażaków. Dla wszystkich praca w OSP to pasja i pewien styl życia. - Ochotnicza Straż Pożarna zawsze była uważana za taką furtkę do tego, żeby zostać zawodowym strażakiem, a ja sam jestem tego przykładem. Młodzi ludzie poznają na czym polega rzemiosło strażackie, jak wygląda codzienna praca, wszystkie plusy i minusy, jakie ze sobą niesie. Jeżeli im się to podoba i zgadzają się na wszystkie wyrzeczenia z tym związane, starają się o pracę w PSP – przyznaje Grzegorz Sojka, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Suchej Górze.
Strażacy z OSP nie tylko gaszą pożary, ale uczestniczą w rozmaitych prelekcjach, pogadankach, a także szkolą mieszkańców Suchej Góry z zakresu pierwszej pomocy. W tym roku uczestniczyli w około 100 interwencjach na terenie Bytomia. Głównie związane one były z gaszeniem pożarów, tak jak miało to miejsce w przypadku pożaru mającego miejsce na terenie dawnych zakładów Jopka. - Mogliśmy działać tylko jednym samochodem, ponieważ drugi został wycofany. Dowieźliśmy 125 tys. litrów wody do celów gaśniczych, a działania prowadziliśmy przez pełne 24 godziny, praktycznie od momentu zaistnienia pożaru – relacjonuje Grzegorz Sojka.
Uszkodzony zbiornik na wodę to jedna z wad stara 244
Suchogórska jednostka dysponuje dwoma pojazdami. To star 244 oraz jelcz 5/32, które nie należą do najmłodszych. Samochód star 244 pełni służbę od 1988 roku, ale do OSP Sucha Góra trafił w 1996 roku. Pojazd posiada liczne defekty. Jednakże jego głównym mankamentem jest uszkodzony zbiornik na wodę, który uniemożliwia zatankowanie go do pełna, a w konsekwencji usterka ta prowadzi do tego, że pojazd nie może być wykorzystywany podczas akcji ratowniczo-gaśniczych.
– Zatankowanie tylko 2 ton może spowodować gwałtowne przemieszczenie cieczy i przewrócenie pojazdu na zakręcie – wyjaśnia Grzegorz Sojka. Koszt wymiany zbiornika oszacowano na 15 tys. zł, ale to nie wszystkie problemy techniczne, z którymi borykają się strażacy z Suchej Góry. Wóz posiada też skorodowaną podłogę kabiny załogi oraz elementy mocowania kabiny, a naprawa może kosztować aż 10 tys. zł. Jazda w nim jest po prostu niebezpieczna. – Pojawia się tu też szereg innych, drobnych problemów, które dotyczą większości starych samochodów, do których nie ma już części zamiennych, a jedynie regenerowane – dodaje prezes OSP w Suchej Górze.
Czytaj dalej!
Wóz sprawdzi się jako eksponat muzealny
Obecnie pojazd nadaje się wyłącznie do muzeum. – Nie ukrywam, że kilkanaście lat temu oddaliśmy już jeden samochód do Muzeum Pożarnictwa w Mysłowicach. Jeździliśmy starem 25, którego drzwi otwierały się jeszcze w przeciwnym kierunku. Uczyłem się gasić pożary takim samochodem strażackim. W zamian za tamten wóz dostaliśmy naszego obecnego stara 244, którego teraz staramy się wymienić na nowszy model – mówi Sojka.
Drugi samochód należący do jednostki do jelcz 5/32. I choć jest nieco młodszy, to także ma już swoje lata, ponieważ uczestniczy w akcjach strażaków od 1996 roku, a do suchogórskiej jednostki trafił w 2010 roku. - Samochód jest nam bardzo potrzebny, ponieważ ten, który wycofaliśmy z przydziału bojowego ma już 30 lat stażu pracy w straży pożarnej. On się już nie nadaje do dalszej naprawy, a ta mogłaby pochłonąć ponad 25 tys. zł – wyjaśnia prezes OSP w Suchej Górze.
Inwestowanie tak dużych pieniędzy w stary wóz jest rzeczywiście nieopłacalne, jednakże nowy kosztuje około miliona złotych, a takich środków nie ma ani OSP, ani gmina Bytom. Jak zatem wyjść z impasu? Jest na to sposób. – Jeżeli miasto przeznaczy dotację celową na zakup takiego samochodu, w kwocie 300 tysięcy zł, to pozostała część środków zostanie pozyskana z funduszy ministerialnych – wyjaśnia Grzegorz Sojka. Zatem okazuje się, że należy wygospodarować zaledwie 1/3 wartości samochodu. Niestety, nawet dotacja celowa otrzymana z miasta nie gwarantuje tego, że uda się pozyskać całą sumę potrzebną na zakup wozu. Próbować jednak warto, a wymiana pojazdu na nowy i sprawny jest konieczna. Strażacy nie poddają się i walczą o pozyskanie wozu. Czy miasto pomoże w tych staraniach? Miejmy nadzieję, że tak.
OSP Górniki ma już nowy pojazd
Przypomnijmy, że dwa lata temu nowy pojazd otrzymała OSP Górniki. To samochód ratowniczo gaśniczy IVECO EUROCARGO ML150E28W z napędem 4x4 o mocy silnika 280 KM wyposażony jest w zbiornik wody o pojemności 3000 litrów i autopompę o wydajności 2960. W 2017 roku miasto wyasygnowało na ten cel 450 tys. zł, a reszta pochodziła z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (150 tysięcy zł) oraz Zarządu Wojewódzkiego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych, który również przekazał 150 tysięcy zł. Może OSP w Suchej Górze niebawem otrzyma swój nowy samochód?
fot. OSP Sucha Góra