"Lewicobus" w Bytomiu: Liderów Lewicy powitał pusty Rynek

„Lewicobus” od połowy września kursuje po Polsce. W Niedzielę jednym z jego przystanków był Bytom. Informacja o jego pojawieniu się nie została jednak rozpowszechniona, a liderów Lewicy na Rynku powitali jedynie przypadkowi przechodnie.

Byt lewica

- Lewica nie pozostawia nikogo za burtą! – przekonywała Barbara Słania (miejsce nr 3 na liście Lewicy) podczas prezentacji programu wyborczego. Kandydatka na posłankę startowała także w wyborach do europarlamentu. Jest socjologiem z dyplomem Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych Uniwersytetu Śląskiego. Od lat jest związana z Partią Razem. W swojej działalności koncentruje się na wspieraniu społeczności lokalnych. Kilkakrotnie startowała w różnych wyborach, ale dotąd nie uzyskała mandatu.

- Nie wystarczą uchwały antysmogowe, bo one nie dają rozwiązań. Nakładają jednie kary na ludzi. Co z tego, że latają drony, które badają stan spalin i instalacji? To nie jest rozwiązanie, a wskazanie pewnego problemu i piętnowanie ludzi – podkreślała Barbara Słania. Wtórowała jej Wanda Nowicka, liderka listy SLD w okręgu katowickim, w nadchodzących wyborach parlamentarnych. – To, o czym mówiła Barbara Słania jest strasznie ważne. Lewica dowodzi, że są to dla nas fundamentalne kwestie. Dlatego też przyjęliśmy Zielony Pakt dla Polski – mówiła liderka Lewicy. Dokument ten zapowiada zieloną rewolucję przemysłową, która ma zostać przeprowadzona w wyniku m.in. zakończenia ery węgla do 2035 roku, stworzenia 200 tysięcy nowych miejsc pracy w sektorze odnawialnych źródeł energii czy wymiany 2 milionów kotłów na źródła zeroemisyjne.

Głos zabrał też Jan Kazimierz Czubak (miejsce nr 18) - doradca prezydenta Krakowa, wieloletni członek bytomskiej Rady Miejskiej i jej dawny przewodniczący. - Bytom już raz przeszedł restrukturyzację górnictwa na końcu lat 90-tych i wtedy, jak wiele śląskich miast, został pozostawiony sam ze swoimi problemami – mówił Jan Kazimierz Czubak. - Bo restrukturyzacja górnictwa to nie tylko problemy górników, to również infrastruktura miejska, utrata miejsc pracy w wysokospecjalistycznych, okołogórniczych firmach, także w przysłowiowym barze naprzeciwko kopalnianej bramy. Wtedy Warszawa o nas zapomniała. Dziś, w imieniu Lewicy mogę złożyć zobowiązanie, że tak już więcej nie będzie – podkreślił. Wspomniał też, że Polskę czekają zmiany wynikające z polityki energetycznej i, że pojawią się pieniądze na przeprowadzenie tych reform. – O ich rozdysponowaniu nie będą decydowali warszawscy urzędnicy, a lokalne samorządy i społeczności, bo samorząd to nie tylko wybór miejskich urzędników, ale także autonomia w wydatkowaniu miejskich środków. Na Śląsku wiemy jak pilnować publicznego grosza – dodał Czubak.

Kandydaci Lewicy skupili się na obecnej sytuacji samorządów, jednakże nie przedstawili konkretnych rozwiązań problemów, z którymi borykają się polskie gminy. – Samorządy są pod rządami PiSu zagrożone. PiS zleca coraz więcej zadań samorządom, pozbawiając je jednocześnie odpowiednich środków na realizację tych celów. Sprawia to, że samorządy mniejszych miast pozbawione są środków na stworzenie mieszkankom i mieszkańcom godnych warunków do życia i zatrzymanie u siebie młodych ludzi, którzy mogliby znaleźć tutaj swoje miejsce na ziemi – przyznała Wanda Nowicka. Zapowiedziano też, że wspomniane gminy czeka niemała rewolucja. Jaka? – Lewica, w naszym Pakcie dla małych i średnich miast, deklaruje corocznie wydatkować 50 mld złotych na inwestycje przeznaczane właśnie na rozwój mniejszych miejscowości. Liczymy na to, że jeżeli lewica dojdzie do władzy, to dzięki tym funduszom, młodzi ludzie będą mieli szansę na rozwój i założenie rodziny. Stawiamy na rodzinę i na to, żeby nikt nie musiał wyjeżdżać z Bytomia, szukając dobrych zarobków i miejsca, w którym można wychować dzieci – podkreślił Jan Kazimierz Czubak. Poruszył także kwestię brakujących żłobków i przedszkoli.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon