Jerzy Stuhr: W Bytomiu powietrze jest bardzo zanieczyszczone

Jerzy Stuhr pozwał Skarb Państwa i wygrał. W popularnym, porannym programie telewizyjnym przyznał, że z powodu smogu nie musiałby przyjeżdżać na zajęcie do Bytomia, gdzie normy zanieczyszczenia powietrza są nagminnie przekraczane. Jak to wygląda w praktyce?

Byt stuhr

Smog zabija 40 tysięcy Polaków rocznie. Z roku na rok przybywa dni, w których normy zanieczyszczenia powietrza są przekroczone nawet o kilkaset procent. Coraz więcej osób walczy też o odszkodowanie za oddychanie zanieczyszczonym powietrzem. Wśród nich jest m.in. Grażyna Wolszczak, która w styczniu tego roku wygrała sprawę w sądzie, który nakazał Skarbowi Państwa wpłacić 5 tys. zł na cel charytatywny. We wtorek, 1 października, rozstrzygnięto pozwy złożone przez aktora Jerzego Stuhra, dziennikarza Mariusza Szczygła oraz tłumacza Tomasza Sadlika. Pozwali oni Skarb Państwa za naruszenie dóbr osobistych i prawa do korzystania z niezanieczyszczonego powietrza. Warszawski sąd zasądził łącznie 35 tys. zł, które zostaną przekazane na cele charytatywne.

Jerzy Stuhr: Z powodu zanieczyszenia powietrza nie musiałbym prowadzić zajęć w Bytomiu

O sprawie w studiu Dzień Dobry TVN opowiedział Jerzy Stuhr. - Gram w różnych miastach i po mojej kondycji mogę ocenić, gdzie nagle czuję się zagrożony. To jest Nowa Huta. Gram w Teatrze Łaźnia Nowa w Nowej Hucie od lat. Zajęcia mam w filii naszej szkoły w Bytomiu. Proszę sobie wyobrazić, w Bytomiu to właściwie według prawa, to ja bym mógł nie przyjść na zajęcia, kiedy sobie rano zobaczę w aplikacji, jak dzisiaj jest w Katowicach i w Bytomiu. Mówię: przepraszam bardzo, ale jestem zwolniony z zajęć. Ale co, nie pojadę? – przyznał na antenie Dzień Dobry TVN. Dodał też, że z powodu zanieczyszczenia powietrza czasem miewa kryzysowe momenty, w których trudno mu skończyć przedstawienie. Jednakże prawo pracy nie przewiduje jeszcze możliwości odmówienia pracy z powodu smogu. Można oczywiście udać się do lekarza i skonsultować z nim swoje dolegliwości czy uzyskać L-4. Całej rozmowy można posłuchać TUTAJ.

Powietrze, jakim oddychamy jest zanieczyszczone. To niepodważalny fakt. Jak jednak wygląda sprawa powietrza w Bytomiu i czy jest ono gorsze niż w Warszawie i Krakowie? Zgodnie z danymi zebranymi przez Europejską Agencję Środowiska i opublikowanymi w 2016 roku przez Światową Organizację Zdrowia, najbardziej zanieczyszczonym miastem w Polsce jest Żywiec. Kraków znajduje się na 7. miejscu, Warszawa na 68. miejscu, a Bytomia nie ma wśród tych 113 miast w niechlubnym rankingu. Powody mogą być różne. Jest za to Zabrze plasujące się na 13. pozycji, Katowice, które zajęły 14. lokatę i Gliwice na 17. miejscu.

Z kolei w marcu tego roku ukazał się ranking „World Air Quality Report 2018”, stworzony przez szwajcarską firmę IQAir we współpracy z Greenpeac. Zgodnie z nim na 15 miast z najniższą jakością powietrza w Europie aż trzy zlokalizowane są w Polsce. To Jaworzno, Kraków i Katowice. Jednym słowem jest bardzo źle.

Zanieczyszczenie powietrza sprawdzimy dzięki czujnikom

Poziom zanieczyszczenie powietrza możemy na bieżąco monitorować dzięki czujnikom airly. Dziś w Bytomiu dane dotyczące stężenia pyłu, który ma fatalny wpływ na ludzkie zdrowie, przedstawiają się następująco: PM10 - 41 % i 21 µg/m³, PM2.5 - 57 % i 14 µg/m³, a PM1 - 10 µg/m³, czyli całkiem dobrze. Jednakże wczoraj o godz. 21.00 było znacznie gorzej. PM10 wynosił 100 % i 50 µg/m³, PM2.5 - 137 % i 34 µg/m³, a PM1 - 22 µg/m³.

Jak sytuacja wyglądała w tym samym czasie w Warszawie i w Krakowie? W Śródmieściu Warszawy, w pobliżu Teatru Polonia, czujniki świecą dziś na żółto, wskazując następujące dane: PM10 - 101 % i 50 µg/m³, PM2.5 - 136 % I 34 µg/m³, PM1 - 23 µg/m³. Natomiast w krakowskiej Nowej Hucie parametry informujące o zanieczyszczeniu powietrza są takie: PM10 - 53 % i 26 µg/m³, PM2.5 - 58 % i 14 µg/m³, PM1 - 9 µg/m³. Pamiętajmy jednak, że walka z tegorocznym smogiem dopiero przed nami, a czujniki zaczną szaleć dopiero po rozpoczęciu sezonu grzewczego. Wtedy zamiast zielonych i żółtych plam na mapie Polski, będziemy mieć do czynienia z czerwonymi punktami alarmującymi o gigantycznym przekroczeniu dopuszczalnych norm.

Zdjęcie: prof. Jerzy Stuhr po spektaklu dyplomowym "Bal Manekinów", fot. UM w Bytomiu, Hubert Klimek.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon