Koszykarze Polonii Bytom w bardzo dobrych nastrojach przystępowali do nowego sezonu II ligi. W trakcie przygotowań drużyna obiecująco prezentowała się w sparingach, a na koniec wygrała Puchar Śląska. Wszyscy zatem oczekiwali dobrego startu. Szczególnie że KK UR Bozza Kraków nie zalicza się do ligowych tuzów.
Bytomianie jednak sami rzucili sobie kłodę pod nogi, o czym opowiada trener Mariusz Bacik w "Życiu Bytomskim". Do stolicy Małopolski zabrał dziesięciu graczy, ale na parkiet mogło wejść tylko sześciu. Sędziowie podczas kontroli badań lekarskich zauważyli, że w przypadku czterech koszykarzy są one nieważne.
Adam Bączyński, Norbert Kujon, Grzegorz Zadęcki oraz Krzysztof Kurdubski badania podbite mieli, ale nie przez lekarza sportowego. Dlatego doświadczeni gracze mogli tylko z trybun wspierać młodszych kolegów. Oni jednak stawili czoła wyzwaniu i wyszli na mecz, mając w rezerwie tylko jednego zawodnika.
Długo nie było widać osłabień u bytomskich koszykarzy. Grając w sześciu, na kilka minut przed końcem prowadzili pięcioma punktami. Wtedy jednak dały o sobie znać kontuzje. Najpierw Patryk Zapert, a chwilę później Karol Jagoda nie byli w stanie kontynuować gry. Polonia zatem rywalizowała w czterech na pięciu, co krakowianie bezlitośnie wykorzystani. Reprezentanci Uniwersytetu Rolniczego wygrali 87:77.
Teraz Polonia Bytom pauzuje w drugiej kolejce, a więc ma czas, by zrobić porządek z badaniami lekarskimi. 12 października do hali Na Skarpie przyjeżdża MCKiS Jaworzno, który w pierwszym meczu pewnie wygrał z Unią Tarnów 78:51.