Poselski projekt został złożony 9 września, a ma być procedowany na najbliższym posiedzeniu Sejmu, które odbędzie się tuż po wyborach, czyli 15-16 października. Planowana nowelizacja wywołuje protesty środowisk samorządowych. O tzw. „obszarze specjalnego przeznaczenia”, czyli m.in. o budowie nowych kopalń, naprawie szkód i uzyskiwanie odszkodowań za nie, ma decydować minister środowiska.
Wiceminister uspokaja: na Śląsku nie ma już złóż, które mogą podlegać specustawie
Adam Gawęda, wiceminister energii w rozmowie „Gościa Dnia DZ i Radia Piekary” uspokajał, że wydobycie węgla nie będzie prowadzone wbrew woli władz i mieszkańców śląskich miast. Dodał też, że ustawa będzie miała zastosowanie głównie do złóż strategicznych, zwanych podstawowymi, które mają zapewniać bezpieczeństwo energetyczne w kraju. A tych na Śląsku podobno już nie ma.
- Nie ma żadnego złoża na śląsku, które by podlegało tej nowelizowanej ustawie autorstwa posłów Prawa i Sprawiedliwości. Ta ustawa jest dedykowana do złóż o podstawowym znaczeniu dla gospodarki polskiej i bezpieczeństwa surowcowego – podkreślił wiceminister. Jak wyjaśnia, w katalogu dziś znajdują się 2, 3 takie złoża. To m.in. Chełm na Lubelszczyźnie. - Te, które mamy zlokalizowane w Rybniku czy w innych miejscach Śląska nie mają charakteru podstawowego. Zapewniają dostawy na poziomie dosłownie ułamka procenta lub procenta – podkreślił wiceminister Gawęda.
Kontrowersyjna ustawa ułatwi życie przedsiębiorcom górniczym?
Co się zmieni? W momencie wejścia w życie aktualizacji ustawy samorządy stracą wpływ na to, gdzie będzie wydobywany węgiel. Aby otrzymać koncesję na wydobycie węgla kamiennego lub brunatnego firmy górnicze będą zobligowane do wystąpienia do ministra środowiska o wydanie decyzji o „utworzeniu obszaru specjalnego przeznaczenia”. Kopalnie zostaną zwolnione z obowiązku uzgodnienia wniosku o wydobycie z lokalnym samorządem, a spółka górnicza otrzyma koncesję na wydobycie węgla w ciągu 21 dni od złożenia wniosku w tej sprawie. Na mocy decyzji ministra zmianie będą mogły ulec plany zagospodarowania przestrzennego i studia uwarunkowania rozwoju, ponieważ samorządy będą musiały uwzględnić w nich „obszar specjalnego przeznaczenia”.
Czytaj dalej
Zgodnie z nowelizacją ustawy, rząd będzie określał specjalny obszar wydobycia węgla kamiennego lub brunatnego. Jeżeli gminy nie wyznaczą miejsca pod wydobycie, zrobi to wojewoda, a następnie bez zgody samorządu rząd zdecyduje o rozpoczęciu wydobycia węgla w nowym miejscu. - W drodze rozporządzenia rada ministrów wyznaczy złoża o podstawowym znaczeniu i na tej podstawie, jeśli będzie wyznaczony katalog złóż o podstawowym znaczeniu, wtedy minister właściwy będzie mógł wyznaczyć teren specjalnego przeznaczenia – podkreśla wiceminister Adam Gawęda.
Śląskie miasta obawiają się zmian w prawie
O swoją przyszłość obawiają się mieszkańcy Imielina, w którym od lat trwa walka o uniemożliwienie kopalni Piast-Ziemowit, należącej do Polskiej Grupy Górniczej, eksploatację złoża Imielin Północ. Mieszkańcy tłumaczą, że okoliczne domy nie są przystosowane do tego typu działalności wydobywczej i protestują przeciwko wydaniu decyzji środowiskowej w sprawie wydobycia węgla przez kopalnię Piast-Ziemowit. Obawiają się, że gdy specustawa wejdzie w życie, ruszy wydobycie.
Temat specustawy został poruszony m.in. podczas ubiegłotygodniowej konferencji prasowej, zorganizowanej w górniczej gminie Gierałtowice, w której wzięli udział: prezydent Rudy Śląskiej - Grażyna Dziedzic, wójt Gierałtowic - Leszek Żogała oraz prezydent Gliwic - Zygmunt Frankiewicz. - Chcemy, aby nasze miasto harmonijnie się rozwijało i żeby szanowane były prawa każdej strony. Niestety proponowane zmiany w prawie zaburzają równowagę między interesami kopalni i mieszkańców – stwierdziła prezydent Rudy Śląskiej.
W Gierałtowicach eksploatacja węgla prowadzona jest od stu lat. - Wiąże się to oczywiście ze szkodami górniczymi. Niektóre miejsca na terenie naszej gminy obniżyły się o ponad 20 m. Nauczyliśmy się żyć z tym sąsiedztwem – powiedział Leszek Żogała, wójt Gierałtowic i dodał, że w takich sytuacjach niezwykle ważne jest szybkie usunięcie szkód górniczych. Przyznał też, że tak dzieje się wszędzie tam, gdzie gminie udaje się wypracować kompromisy bezpośrednio z kopalnią. - W przypadkach takich jak uskok na jezdni, przy której się dzisiaj znajdujemy, gdzie decyzje, jak tłumaczy nam kopalnia, muszą zapaść w Warszawie, problem jest niezałatwiony już od ponad 1,5 roku. Dlatego obawiamy się nowego prawa górniczego, które odbiera nam udział w decyzjach o nowych obszarach wydobycia – zaznaczył wójt Gierałtowic.