Miejska Biblioteka Publiczna wzbogaciła się o lodówkę. I to całkiem wyjątkową!

W Miejskiej Bibliotece Publicznej w Bytomiu stanęła… lodówka społeczna. Dlaczego? W Polsce co roku marnuje się około 9 mln ton żywności. Niezbędne jest zatem przeciwdziałanie marnowaniu się jedzenia. W walce tej ma pomóc nie tylko stosowna ustawa, ale i rozmaite przedsięwzięcia lokalne - właśnie takie jak wspomniana lodówka.

Byt lodowka spoleczna MBP

Pomysłodawcą i fundatorem lodówki społecznej jest poseł na Sejm RP Paweł Kobyliński. Wcześniej podobna lodówka pojawiła się w Gliwicach, a niebawem kolejne zostaną ulokowane w Zabrzu, Tarnowskich Górach i Katowicach. - W mojej ocenie jest to duży eksperyment, pierwszy taki w Bytomiu, i chciałbym, żeby się udało – zaznaczył ostrożnie Mariusz Wołosz, prezydent Bytomia.

Bytomska lodówka nie jest pierwszą, która pojawiła się w naszym regionie. - To jest druga taka lodówka społeczna, którą otwieram. Pierwsza stanęła w Gliwicach. Funkcjonuje tam od kwietnia tego roku i świetnie się sprawdza – powiedział Paweł Kobyliński i dodał: - Tematem tym zajmuję się od maja 2018 roku, kiedy miałem zaszczyt zostać przewodniczącym sejmowej komisji do spraw przeciwdziałania marnowaniu żywności. Ustawa, którą udało się wdrożyć, to jedna z nielicznych, które przeszły przez proces legislacyjny przez aklamację. A to w polskim Sejmie jest rzadkością – zaznaczył poseł. Przypomnijmy, że 427 posłów głosowało za, a tylko 1 osoba była przeciw. Dodajmy, że ustawa, która została podpisana przez prezydenta RP Andrzeja Dudę 14 sierpnia tego roku, obliguje m.in. sprzedawcę żywności do zawarcia umowy w formie pisemnej lub elektronicznej pod rygorem nieważności z organizacją pozarządową, dotyczącej nieodpłatnego przekazywania żywności spełniającej wymogi prawa żywnościowego.

Jak taka lodówka społeczna będzie działała? – Każdy może przyjść i podzielić się tym, co ma zbędne lub tym, czego ma za dużo. Co do zasady powinniśmy się dzielić żywnością z najbardziej potrzebującymi, ale w przeciwdziałaniu marnowaniu żywności chodzi o to, żeby jej marnowało się jak najmniej. To przy produkcji żywności powstaje najwięcej zanieczyszczeń i gazów cieplarnianych. Dlatego też bez względu na to, jaki jest nasz status materialny, możemy stąd zabierać jedzenie, ale i dodawać coś od siebie – wyjaśnia Kobyliński.

- W Polsce marnuje się ogromna ilość jedzenia. To około 200 kg na osobę rocznie. Z tego 40-50 proc. w gospodarstwach domowych – zaznacza podeł. - Ze statystyk przygotowanych przez Federację Banków Żywności wynika, że najczęściej wyrzucamy produkty świeże, takie jak pieczywo, owoce i wędliny. Żywność idzie na marne, bo kupujemy więcej, niż jesteśmy w stanie skonsumować. A zamiast wyrzucać nadmiar żywności, wystarczy po prostu się podzielić – precyzuje Halina Bieda, radna Sejmiku Województwa Śląskiego, która już podczas konferencji prasowej, podczas której zaprezentowano lodówkę społeczną, zostawiła w niej sporo żywności.

Zgodnie z informacjami Dariusza Kota, dyrektora Miejskiej Biblioteki Publicznej w Bytomiu, instytucję tę odwiedza od 100 do 150 osób dziennie. Dodał też, że dobrze byłoby postawić obok lodówki także jakiś pojemnik na produkty sypkie. – Ale to pomysł na przyszłość. Zobaczymy jak sprawdzi się lodówka – podkreśla Dariusz Kot.

Warto dodać, że w pobliskiej Rudzie Śląskiej (ul. Oświęcimska 123 w Kochłowicach), w styczniu 2018 roku ruszyła JadłoDzielnia. To jeden z projektów stowarzyszenia „Lepsze Kochłowice. Lepsza Ruda Śląska”. Jak wyjaśnia Rafał Wypior, prezes wspomnianego stowarzyszenia, w miejscu tym można pozostawić zbędne jedzenie, z którego skorzystają potrzebujący. W Rudzie Śląskiej działa też CiepłoDzielnia, umożliwiająca wymianę ciepłych, jesienno-zimowych ubrań, KsiążdkoDzielnia oraz ZniczoDzielnia.

Ten ostatni pomysł jest stosunkowo młody, ponieważ wprowadzono go w życie pod koniec maja tego roku. Po co? - Wszystko po to, aby nie marnować i zmniejszać ilość produkowanych śmieci. W końcu zerowaste to nasze hobby, które napędza nas do działania! Dzięki hojności mieszkańców po raz kolejny mogliśmy stworzyć coś ciekawego – przyznaje Rafał Wypior. Przy kochłowickim cmentarzu ustawiono specjalny regał, na którym możemy położyć stary, zużyty, ale niezniszczony znicz. Kolejna osoba odwiedzająca groby swoich bliskich nie musi dzięki temu kupować nowego znicza, wystarczy, że nabędzie jedynie wkład i włoży go do zabranego ze ZniczoDzielni szkła.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon