BPK dostanie więcej za wysypisko

Przed dwoma laty wydzierżawiono miejskie wysypisko. Umowę zawarto z prywatną firmą na okres aż 15 lat, ale jej wypowiedzenie jest szczególnie trudne. BPK jednak zdołało wynegocjować lepsze warunki za użytkowanie swojego składowiska.

Byt wysypisko w bytomiu

Słynny raport firmy Deloitte z audytu w Bytomskim Przedsiębiorstwie Komunalnym wykazał, że przez 5 lat, od 2011 do 2015 roku miejska spółka przeznaczyła na inwestycje w wysypisko zaledwie 82 tys. zł. To bardzo mało, zważywszy że na samą naukę jazdy dla łyżwach dla swoich pracowników firma wydała w tamtym okresie aż 74 tys. zł. Przez brak niezbędnych inwestycji składowisko przynosiło jej straty w wysokości ok. 2 milionów złotych rocznie. Podczas, gdy wszyscy bogacili się na śmieciach, to Bytom na nich tracił.

Fatalne wyniki BPK na działalności odpadowej stały się dobrym pretekstem do oddania wysypiska w dzierżawę. Postanowiono przekazać je prywatnej firmie, lecz w tym celu nie zorganizowano przetargu. Zamiast tego wyboru dokonano w drodze porównania ofert, wyboru najkorzystniejszej z nich i przeprowadzenia negocjacji. Od potencjalnego dzierżawcy oczekiwano, że wybuduje nową kwaterę oraz wykona zabezpieczenia pożarowe na łączną kwotę ok. 4 mln zł. Ostatecznie umowę dzierżawy zawarto w lutym 2017 r. z pszczyńską spółką SG Synergia, a termin jej zakończenia wyznaczono na 2032 rok.

W tamtym okresie doszło do rozszczelnienia dna składowiska, w związku z czym Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska rozpoczął postępowanie administracyjne w sprawie zidentyfikowanej awarii środowiskowej. Jej usunięciem miało zająć się BPK, dlatego w umowie dzierżawy wysypiska umieszczono zapisy zabezpieczające SG Synergia na okoliczność nieskutecznej naprawy. Stawkę czynszu ustalono na poziomie 66,2 tys. zł, ale jeśli dzierżawiący przeprowadzi na swój koszt jakieś prace naprawcze na składowisku, to czynsz miał być pomniejszany o ich wartość. W sytuacji, jeżeli koszt napraw przewyższy wysokość czynszu za cały okres umowy, to firma może odstąpić od umowy bez wykonywania prac, ani nawet przeprowadzenia rekultywacji terenu. Z kolei inny zapis zabezpieczający pszczyńską firmę określał, że nawet, jeśli wykryte zostaną poważne nieprawidłowości na wysypisku, to BPK odzyska je dopiero po 9 miesiącach, natomiast w przypadku zwrócenia nieruchomości przez dzierżawcę w pogorszonym stanie, to miejskiej spółce przysługuje skromne 10 tys. zł odszkodowania.

Na przełomie sierpnia i września został zawarty aneks do umowy dzierżawy wysypiska pomiędzy Bytomskim Przedsiębiorstwem Komunalnym a SG Synergia. - W znaczący sposób podnosi on kwotę dzierżawy składowiska i jednocześnie otwiera drogę do negocjacji w temacie dalszych zmian dotyczących zapisów pierwotnie zawartej umowy - wyjawiła nam Oliwia Komor, Specjalistka ds. mediów, promocji i reklamy BPK. Niestety nie ujawniono informacji jak dokładnie zmieni się dotychczasowa współpraca pomiędzy miejską spółką a firmą z Pszczyny. Można natomiast domniemać, że zawarty aneks jest potwierdzeniem, że oba podmioty stają się coraz bardziej zgodne w kwestii zarządzania bytomskim wysypiskiem.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon