Radny Rabus wiernie trwa w postanowieniu, którego schemat jest banalny: o faktach niewygodnych milczę, te wygodne natomiast naciągam i tak spreparowane przedstawiam jako rzeczywistość. Pozwólcie Państwo, że oszczędzę komentarza dla tych, obszernych, fragmentów tekstu radnego Rabusa, w których kieruje w moją stronę drobne uszczypliwości. Rozmawiać powinniśmy bowiem o tematach ważnych, a nie o subiektywnych odczuciach radnego komitetu BIS i Damiana Bartyli.
Pisze radny Robert Rabus, iż radni PiSu w poprzedniej kadencji, w wielu przypadkach, głosowali „ręka w rękę” z radnymi BIS i Damiana Bartyli. Tak, to prawda, podobnie jak radni BIS głosowali ręka w rękę z radnymi Platformy Obywatelskiej, np. nad budżetem na rok 2018. Czy zatem fakt ten dowodzi istnienia w Radzie Miejskiej koalicji radnych BIS i Damiana Bartyli z PO? Stosując absurdalną (anty)logikę radnego Rabusa – tak. Tyle, że z absurdalnym sposobem myślenia pożegnaliśmy się raz na zawsze w wyborach w 2018 roku. Radni PiS i owszem, głosowali za wieloma projektami zgłaszanymi przez ówczesnego prezydenta. Nie tylko oni zresztą, bowiem z reguły głosowała za takimi zdecydowana większość radnych. No bo jak nie poprzeć np. pomysłu na wychodzenie z bezrobocia, jakim miała być Spółdzielnia Socjalna? Jak nie być za budową nowego stadionu dla zasłużonej Polonii Bytom? Tak, byliśmy za. Pytanie tylko co z tymi pomysłami zrobili radni BIS i Damian Bartyla oraz nominowana przez nich ekipa rządząca miastem? Pytanie oczywiście retoryczne. Patrząc dzisiaj na olbrzymie długi pozostałe po Spółdzielni czy na zdemolowaną Olimpijską, odpowiedź jest jedna. I nie jest ona pozytywna dla tych, którzy dzisiaj usilnie szukają źdźbła w oku nowej władzy.
Pisze radny Robert Rabus, iż także i oni poparli wnioski opozycji o audyty, kontrole, etc... Że pominięcie tego wspomnienia jest „atakiem” czy „zagadaniem problemu”. Może i byłoby to zabawne, gdyby nie było żenujące. Dlaczego radny Robert Rabus do dzisiaj milczy na temat audytu w Bytomskich Mieszkaniach? Radny Krzysztof Gajowiak uciął wszelkie spekulacje, wygłaszając w czasie ostatniej sesji Rady Miejskiej stosowne oświadczenie na ten temat. Radny Robert Rabus milczy. Może zamiast robienia ze mnie adwokata prezydenta, radny Rabus zostanie nim sam, w swojej sprawie?
Szczerze powiedziawszy łudziłem się, iż radny Robert Rabus, którego osobiście lubię i cenię, odniesie się do półrocza nowej władzy w sposób bardziej obiektywny. Niestety, myliłem się. W chwili gdy w ciągu pół roku pokazaliśmy, że to, o czym mówili nasi poprzednicy w kontekście odpadów jest kłamstwem, gdy skutecznie wygasiliśmy wydane przez naszych poprzedników decyzje na prowadzenie działalności odpadowej przy ulicy Pasteura i na „Jopku”, gdy podpisaliśmy z Ministerstwem Sportu dofinansowanie na budowę nowego lodowiska – radny Robert Rabus zarzuca nam, iż… „nie potrafimy lub nie chcemy przeprowadzić skutecznych działań na rzecz Bytomia i naszych Mieszkańców”. I zarzuca to radny rządzącej Bytomiem przez 6 lat opcji, która nie może poszczycić się ANI JEDNYM sukcesem w jakiejkolwiek dziedzinie! Czytając płomienne apele radnego Rabusa, znowu przed oczami staje „Miś” i prezes Ochódzki, mówiący do sportowców wyjeżdżających za granicę: „Jedziecie do stolicy kraju kapitalistycznego. Który to kraj ma być może nawet tam i swoje plusy. Rozchodzi się jednak o to, żeby te plusy nie przesłoniły wam minusów!”
Przechodząc, jego zdaniem, do meritum, radny Robert Rabus, z uporem szatniarza z „Misia”, stara się pokazać, iż kompletnie niczego nie zrozumiał z tego, o czym pisałem w odpowiedzi na jego pierwszy tekst zamieszczony na portalu bytomski.pl. Wyjaśnię zatem Panu radnemu raz jeszcze coś, o czym kto jak kto, ale radny Rady Miejskiej wiedzieć powinien. Umowa pomiędzy MZZiGK a ZUKTZ Jacek Wieczorek została zawarta w maju 2016 roku i zmieniona aneksem już w grudniu tamtego roku. Obowiązywać miała do dnia 30 kwietnia 2019 roku lub do wyczerpania środków finansowych potrzebnych do opłacenia zamówionych usług. Na wspomnianej przez Radnego Roberta Rabusa Komisji Komunalnej, faktycznie padły słowa o braku woli kolejnego aneksowania tejże, ale poprzedzone były stwierdzeniem obecnego na posiedzeniu Pana Jacka Wieczorka, iż ten „rozważa decyzję o odstąpieniu od umowy, która została podpisana z gminą”. Zostały podane także powody, dla których Miasto Bytom sceptycznie podchodzi do dalszej współpracy z Wykonawcą, a były nimi przede wszystkim zastrzeżenia do jakości prowadzonych prac. Jak czytam w protokole z posiedzenia Komisji Komunalnej: „Pan Dyrektor [Robert Białas] poinformował, że od 1 do 21 stycznia br. zarejestrowanych zostało 661 zgłoszeń, dotyczących niewłaściwego wykonania umowy przez firmę pana Wieczorka. (…) Pan Dyrektor dodał, że 99% dotyczy terenów, które są obsługiwane przez firmę Pana Wieczorka”. Pomimo tego, rozmowy o przedłużeniu umowy pomiędzy Zielenią Miejską a ZUKTZ trwały, ale z uwagi na brak możliwości wypracowania racjonalnego kompromisu w zakresie ustalenia warunków zawarcia aneksu dotyczącego udzielenia dotychczasowemu Wykonawcy zamówienia w okresie od 16 marca 2019 r. do 30 kwietnia 2019 r. nie zakończyły się podpisaniem porozumienia. Miasto Bytom nie zaakceptowało bowiem niepodlegającej zmianom oferty cenowej Wykonawcy, opiewającej łącznie na kwotę 3 320 000 zł. brutto (przypominam, że chodzi o okres od 16 marca 2019 r. do 30 kwietnia 2019 r.) i podjęło decyzję o zakończeniu negocjacji, o czym Wykonawca został poinformowany w trakcie spotkania w dniu 6 marca 2019 roku.
Co ciekawe, w pasjonującej dyskusji, jaka w trakcie posiedzenia Komisji Komunalnej rozgorzała na temat oczyszczania miasta, głos zabrał m.in. kolega klubowy radnego Roberta Rabusa, Michał Lewicki. W utrzymanej w spokojnym i rzeczowym tonie wypowiedzi stwierdził, iż „nie można wyrażać pretensji w związku z faktem, że Dyrektor jednostki [MZZiGK] prowadzi rozmowy z innymi podmiotami na temat oczyszczania miasta, ponieważ odpowiada za czystość w mieście i należy to do jego obowiązków”. Szkoda, że radny Rabus nie doczytał do końca protokołu Komisji, być może wyważona opinia jego klubowego kolegi ostudziłaby jego polemiczny zapał i sprawiła, że sam takich pretensji by nie wyrażał. Tym bardziej, iż w czasie posiedzenia Komisji Komunalnej, Pan Jacek Wieczorek stwierdził, iż o wyczerpywaniu się środków na utrzymanie miasta informował już w połowie 2018 roku. „Fachowcy” rządzący Zielenią Miejską z nadania komitetu BIS i Damiana Bartyli nie zdecydowali się jednak na kolejne aneksowanie lub rozpisanie nowego przetargu. Czyżby zatem – „o zgrozo” – nie wiedzieli o tym, o czym radny Rabus wie już dzisiaj? Notabene nominaci władzy radnego Rabusa zostawili nam w spadku nie tylko problemy związane z utrzymaniem czystości w mieście. Właśnie zakończyła się kontrola sztandarowej inwestycji nadzorowanej przez poprzednie władze Zieleni Miejskiej czyli rewitalizacji Żabich Dołów. Jak można się było spodziewać, także i tam kontrolerzy ujawnili olbrzymie nieprawidłowości, za które zapłacić będzie musiał podatnik bytomski. Między innymi „fachowcy” z nadania BIS i Damiana Bartyli uznali trwający 7 minut film za film 15 minutowy, a dołączoną do niego ulotkę za książeczkę… Znowu zatem dyrektor Robert Białas, zamiast zajmować się sprzątaniem miasta, będzie musiał marnować czas na sprzątanie po błędach poprzedników. A my wszyscy, jak w przypadku pl. Barbary i pałacyku w Miechowicach, będziemy musieli mocno się gimnastykować, aby kary nakładane przez kontrolujących były dla Bytomia jak najniższe. Ale co to obchodzi radnego Roberta Rabusa? „Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?”
Pisze radny Robert Rabus o tajemniczych spotkaniach dyrektora MZZiGK z przedstawicielami jakiejś firmy lub kilku firm (w jego tekście nie jest to czytelnie przedstawione). Pyta: „czy to uczciwe? Czy to moralne?”. A czy moralne i uczciwe było zasypanie terenu miejskiej firmy tysiącami ton odpadów? Czy moralne i uczciwe były spotkania byłego prezesa BPK na stacji benzynowej z przedstawicielem jednej z firm z branży odpadowej? Pewnie tak, bo o to radny Robert Rabus nigdy publicznie nie pytał. Jeżeli Pan Radny ma jakiekolwiek uzasadnione podejrzenia, to powinien jak najrychlej powiadomić o nich najbliższą prokuraturę. Nie czyniąc tego, staje się mimowolnym wspólnikiem, depozytariuszem tajnej wiedzy o zagadkowych spotkaniach dyrektora Roberta Białasa. A nie przedstawiając żadnych szczegółów dotyczących owych, rzekomych, spotkań, ustawia się raczej ponownie w roli szatniarza z „Misia” niż w roli bytomskiego porucznika Borewicza.
Reasumując, warto na koniec przywołać tekst, jaki na portalu bytomski.pl ukazał się 7 kwietnia br. Gdyby przed przystąpieniem do pracy nad swoim felietonem radny Robert Rabus przeprowadził, choćby pobieżny, research, to dowiedziałby się o tym, o czym wszyscy mieszkańcy naszego miasta wiedzą od dawna. „Współpraca z dotychczasowym wykonawcą trwała do końca marca. Z powodu wyczerpania środków umowa zakończyła się na miesiąc przed planowanym terminem. W celu zapewnienia dalszego utrzymywania czystości w mieście do momentu rozstrzygnięcia nowego przetargu MZZiGK przeprowadził negocjacje z firmą, która do tej pory realizowała to zadanie. Te jednak się nie powiodły, dlatego jednostka przeprowadziła rozeznanie rynku i skierowała zapytania do pięciu przedsiębiorstw. Ofertę złożył tylko Zakład Robót Drogowych ORFIN proponując cenę w wysokości ok. 1,5 mln zł, lecz ostatecznie podpisano umowę na kwotę 1,1 mln zł. Dla porównania wycena poprzedniego wykonawcy była o ponad 900 tys. zł wyższa”.
I biorąc to wszystko pod uwagę powtórzę słowa z mojego wcześniejszego tekstu: Cóż zatem pozostaje radnym BiS i Damiana Bartyli? Ano, tylko pisać o rosnącej trawie. Jak w „Misiu”: „Na każdą rzecz można patrzeć z dwóch stron. Jest prawda czasów, o których mówimy, i prawda ekranu, która mówi: „Prasłowiańska grusza chroni w swych konarach plebejskiego uciekiniera”. Zróbcie mi przebitkę zająca na gruszy… Nie, nie! Zamieńcie go na psa! Zamieńcie go na psa. Niech on się odszczekuje swoim prześladowcom z pańskiego dworu. Niech on nie miauczy...”
Maciej Bartków
radny Rady Miejskiej
przewodniczący PiS w Bytomiu
Koordynator projektu „Tajemniczy Bytom”