O sytuacji jako pierwsza poinformowała w środę, 10 lipca, Izabela Domogała, członek zarządu województwa śląskiego. Wiadomość zelektryzowało mieszkańców Bytomia. - Dziś z bólem serca głosowałam za rozwiązaniem - na wniosek Bytomia - umów o dofinansowanie rewitalizacji miasta. Muszę podkreślić, że wielką intencją samorządu województwa jest wsparcie Bytomia i pomoc w wyjściu z obecnego impasu - napisała w oświadczeniu.
Choć gra toczy się o miliony złotych dla Bytomia, to szczególnie rozgoryczeni rozwojem wydarzeń są mieszkańcy Bobrka, ponieważ zrezygnowano z projektów, które miały być realizowane właśnie w tej dzielnicy. Informacja ta nie powinna jednak szokować. Magistrat już od dawna zdawał sobie sprawę z tego, że wiele projektów złożonych w ramach GPR nie doczeka się realizacji, ponieważ większość z nich została niedoszacowana. O sprawie informowaliśmy już kilkukrotnie, pisząc m.in. naborze uzupełniających przedsięwzięć rewitalizacyjnych do Gminnego Programu Rewitalizacji, a także o „kołach ratunkowych”, które naszemu miastu zaoferowało województwo. Ostatnia nowina, to nie sensacja, ale naturalne następstwo wydarzeń.
Dlaczego zdecydowano się zrezygnować z już podpisanych umów? - W uzasadnieniu prośby o rozwiązanie umów Bytom wskazywał m.in. kwestie środowiskowe. Zarząd przychylił się do prośby Bytomia. Natomiast problem z wyborem wykonawców jest sytuacją, z którą spotyka się wiele samorządów. Jednocześnie muszą zaznaczyć, że w takich przypadkach istnieje możliwość zwiększenia dofinansowania projektów, jeśli kwota w przetargu przekracza tą wskazaną w wniosku. Zarząd województwa w tej kadencji już kilkakrotnie podejmował takie uchwały. Informacje o planach rozwiązania umów już z dofinansowaniem otrzymaliśmy już kilka tygodni temu. W ubiegłą środę zarząd przyjął uchwałę wyrażającą zgodę na rozwiązanie 2 umów na działania inwestycyjnie - wyjaśnia Izabela Domogała.
Dodaje też, że Bytom w tym roku rozwiązał i odstąpił od podpisania również kilku umów w ramach projektów miękkich. - Dlatego konieczne było przygotowanie „kół ratunkowych” dla Bytomia, bo duża część środków już pozyskanych (czyli umowy podpisane lub wnioski z przyznanym dofinansowaniem tuż przed podpisaniem umowy) przez Bytom wróciła do puli RPO WŚL, co rzutuje na cały regionalny program operacyjny i realizację wskaźników - dodaje Domagoła.
- Nie było możliwości zmiany kształtu złożonych i wybranych do dofinansowania projektów, dlatego jedynym, co mogliśmy zrobić w tej sytuacji to rozwiązać podpisane umowy, a następnie stworzyć nowe projekty, realne do zrealizowania - wyjaśnił prezydent Mariusz Wołosz.
Jak informuje Małgorzata Węgiel-Wnuk, rzecznik prasowy UM Miejskiego w Bytomiu, monitoring Gminnego Programu Rewitalizacji przeprowadzony w marcu 2019 roku ujawnił szereg problemów, które wyniknęły na etapie realizacji zadań lub ich pojawienie się nie zostało przewidziane przed przystąpieniem do procesu rewitalizacji. - Część projektów nie będzie realizowana ze względu np. na dezaktualizację i zmiany makrostrukturalne (np. spadek bezrobocia), część projektów została źle przygotowana, a inne nie doczekają się realizacji z uwagi na znaczne niedoszacowanie projektu czy trudność w wyłonieniu wykonawcy w przetargu - wylicza Małgorzata Węgiel-Wnuk.
Realizacja projektów rewitalizacyjnych, które zaplanowano dla Bobrka stanęła pod znakiem zapytania. Okazało się bowiem, że zostały one znacząco niedoszacowane. Jak podaje bytomski magistrat, w przypadku Bobrka gmina ogłosiła łącznie 12 przetargów (w 54 częściach). Jednakże do urzędu wpłynęło zaledwie 10 ofert, z których aż 6 przewyższało zaplanowany budżet. - Były wyższe o 2,2 - 2,9 mln zł niż planowano, czyli o 70 - 100 proc. więcej niż zaplanowano na ten cel środków. W czterech przypadkach kwoty ofert były wyższe o 15-42 proc. - precyzuje rzecznika UM.
Na fatalną sytuację złożyło się wiele czynników. Można wśród nich wymienić m.in.: niewielkie zainteresowanie wykonawców przetargami, niedoszacowanie projektów oraz głosy mieszkańców. - Przeszacowane koszty i drastyczny wzrost cen usług sprzed realizacji projektu (2016 rok), to elementy, których nie przewidziano przed przystąpieniem do tworzenia GPR. Poprzednie władze obiecały mieszkańcom szklane domy, a były to tak samo wirtualne plany, jak stadion za 150 mln zł - mówi zastępca prezydenta Michał Bieda. To wszystko przesądziło o konieczności podjęcia decyzji związanej z rozwiązaniem obowiązującej umowy na rewitalizację Bobrka. - Nie znaczy to jednak, że rewitalizacja nie będzie realizowana w Bobrku - podkreśla Węgiel-Wnuk.
Co więcej, jak wyjaśnia rzecznik magistratu, w lutym tego roku miały miejsce konsultacje z mieszkańcami obszaru, który miał być rewitalizowany. Większość osób biorąca w nich udział przyznała, że nie chce mieszkać w sąsiedztwie obszaru, na którym składowane są odpady. Mieszkańcy Bobrka stwierdzili, że wolą przeprowadzić się do innej części miasta. Z tego też powodu zdecydowano się na realizację projektu rewitalizacyjnego w innym miejscu na terenie dzielnicy. Jakie to będą projekty? Tego jeszcze nie wiadomo. Pod koniec czerwca upłynął termin zgłaszania przedsięwzięć uzupełniających do GPR, a zgodnie z zapewnieniami rzecznika prasowego UM miasto obecnie nad nimi pracuje. Wiadomo jednaj, że tym razem nacisk będzie położony na remonty lokali socjalnych oraz utworzenie nowych przestrzeni miejskich.
Podobnie wygląda sprawa z koncepcją rewitalizacji obiektów należących do zakładu naprawczego zabytkowej Górnośląskiej Kolei Wąskotorowej w Bytomiu. - W przetargu na rewitalizację budynków po zakładzie naprawczym wpłynęły dwie oferty: jedna na 49 mln 988 tys. zł, druga na 57 mln 81 tys. 235 zł – to wartości przekraczające zakładany budżet o ponad 100 i 150 proc. - dodaje Małgorzata Węgiel-Wnuk. W związku z niedoszacowniem przetarg było trzeba unieważnić.
fot. UM Bytom