Pewnego dnia u Mai Krzaczek pojawił się siniak pod oczkiem, który nie chciał zejść. W lutym ustalono, że nie jest to efekt nieszczęśliwego wypadku, lecz jeden z pierwszych objawów neuroblastomii IV stopnia - nowotworu złośliwego. Badania wykazały, że stadium choroby jest bardzo zaawansowane, z przerzutami do mózgu, brzucha i klatki piersiowej. Dziewczynka ma w głowie trzy guzy o łącznej wielkości 14 cm, a w jej brzuszku kryje się kolejny, 10-centymetrowy.
Niemal natychmiast po diagnozie stworzono plan leczenia małej Mai. Dziecko jest w trakcie chemioterapii, a wkrótce lekarze zamierzają przeprowadzić autoprzeszczep. Niezbędne jest leczenie przeciwciałami anty-GD2, aby zwiększyć szanse pacjentki na przeżycie. Te nie są natomiast refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia, dlatego rodzina poprosiła o pomoc na portalu SiePomaga.pl.
Reakcja internautów była ekspresowa. W zaledwie 8 dni uzbierano całą kwotę. Pieniądze pozwolą na sfinansowanie pierwszego uderzenia, na które składają się dwa cykle leczenia. W planach jest jednak 6 do 8 podań przeciwciał, dlatego zbiórka wciąż trwa i wszystkie środki zostaną przeznaczone na dalsze etapy leczenia. W chwili pisania tego tekstu na koncie fundacji znajdowało się już 411 tys. zł.
Do zbiórki na kontynuowanie terapii Mai Krzaczek można przyłączyć się na stronie www.siepomaga.pl/majcia.