W Polsce sukcesywnie wdraża się programy powszechnego dostępu do defibrylacji. Urządzenia te znajdują się w rozmaitych zakładach pracy, urzędach i instytucjach na terenie całej Polski. Najwięcej z nich ulokowano w Warszawie, Krakowie oraz w Katowicach. Wzorem w tym względzie może być Tauron. W 54 miejscowościach na południu Polski (m.in. we Wrocławiu, Opolu, Katowicach, Krakowie, Jaworznie, Będzinie, Bielsku Białej, Gliwicach, Legnicy czy Tarnowie), w budynkach należących do spółki umieszczono ponad 100 defibrylatorów AED. Firma przeszkoliła też blisko 10 tys. pracowników z obsługi urządzeń ratujących życie. W Bytomiu obecność defibrylatorów AED nie jest nowością, jednakże teraz pojawią się kolejne cztery. Jak informuje magistrat, miasto przeznaczyło na ich zakup 20 tys. zł.
Po co AED?
Defibrylatory AED umieszczane są w miejscach publicznych po to, aby można było z nich błyskawicznie skorzystać, zanim na miejscu zdarzenia pojawi się wykwalifikowany zespół karetki pogotowia. Urządzenie jest proste w obsłudze, ponieważ samo instruuje użytkownika, co należy zrobić. AED automatycznie określa rytm serca u osoby bez pulsu i jeśli rozpozna go jako migotanie komór, użyje impulsu elektrycznego, by przełączyć serce w miarowy rytm zatokowy. Zgodnie ze statystykami, 8 na 10 osób odzyskało akcję serca po użyciu defibrylatora w krytycznych pierwszych minutach po zatrzymaniu krążenia. Przyjmuje się, że szanse na przeżycie osoby, u której doszło do zatrzymania akcji serca, z każdą minutą spadają nawet o 7-10 procent. Jeżeli urządzenie zostanie użyte w pierwszych 5 minutach po zatrzymaniu krążenia, szanse na przeżycie znacznie wzrastają.
fot. G. Goik/UM Bytom