Damian Jonak i Andrew Robinson mieli walczyć już pod koniec ubiegłego roku, ale kontuzja bytomianina wymusiła zmianę planów. 6 kwietnia już jednak nic nie stanęło na przeszkodzie. Pięściarze weszli do ringu w katowickim "Spodku" na gali MB Boxing Night: Ostatni Taniec.
To był wyrównany pojedynek, który nie skończył się przed czasem. Z przebiegu całej walki jednak można było się spodziewać co najmniej remisu. Wszystkich zaskoczył niejednogłośny werdykt sędziowski. Dwóch arbitrów punktowało 77:75, 78:74 na korzyść Robinsona, a tylko jeden wskazał zwycięstwo Polaka (77:75).
Katowicki Spodek został zagłuszony gwizdami oburzonych kibiców. Także sam Jonak po walce nie krył rozczarowania.
- Zostałem skrzywdzony, werdykt nie był sprawiedliwy. Każdy, kto zna się na boksie, wie, że z tą punktacją było coś nie tak. Wygrałem dwoma punktami. Stoczyłem ponad 40 walk, jestem 25 lat w boksie i ściany pomagają. Bądźmy patriotami, a nie dobrymi wujkami dla Afrykańczyków, czy złoto zębnych Anglików - mówi w "Przeglądzie Sportowym".
Przeważają głosy, że pojedynek powinien zakończyć się remisem. Werdyktu sędziów jednak nic nie zmieni. Jonak przegrał pierwszy raz w zawodowej karierze.
fot. Facebook/MB Promotions