U 12-letniego Damiana przed czterema laty zdiagnozowano złośliwy guz mózgu. Dotąd przeszedł już trzy operacje: w 2015, 2017 i 2018 r. W wyniku jednej z nich doznał niedowładu lewej części ciała oraz problemów ze wzrokiem. Chłopiec przeszedł też chemio- i radioterapię, które są bardzo obciążające dla organizmu. W zeszłym roku rozpoczął leczenie w Centrum Medycznym w Gdańsku, polegające na stosowaniu wiroterapii w połączeniu z innymi lekami onkologicznymi. Leki musiał otrzymywać co tydzień, dlatego w tym celu za każdym razem trzeba było wozić go na drugi koniec kraju. Niestety i te wysiłki okazały się nieskuteczne, bo stan Damiana dalej się pogarsza.
- Guz odrósł i się powiększa, co powoduje ucisk, częste bóle głowy, zawroty głowy, lewostronne niedowłady ręki, nogi, ust, języka oraz co najgorsze – ataki padaczki. Damian bardzo często czuje się osłabiony, wręcz robi mu się słabo, jakby miał zemdleć. Nie może sam nigdzie wyjść - wyjaśnia Barbara Ługawska, mama Damiana.
Szpitale w Polsce nie chcą przeprowadzać kolejnych operacji. Na przyjęcie młodego bytomianina nie zgodził się również szpital w Wiedniu. Pomoc w walce z chorobą może otrzymać w Niemczech w Zagłębiu Ruhry. Tam czeka go chemioterapia, hipertermia, wlewy witaminowe i inne wspomagające przy chemioterapii, a także protonoterapia w Essen.
Rodzina 12-letniego Damiana potrzebuje aż pół miliona złotych. Za te pieniądze zostanie sfinansowane nie tylko leczenie, ale też zakwaterowanie, dojazdy i kontynuacja leczenia w Polsce oraz badania kontrolne. Dotąd wraz z fundacją SiePomaga udało się już zgromadzić 172 tys. zł dzięki wpłatom od 3600 osób. Jednak do osiągnięcia celu brakuje jeszcze 358 tysięcy złotych... Zachęcamy do włączenia się do zbiórki. Liczą się nawet najmniejsze datki. Szczegóły na temat zbiórki można znaleźć pod tym linkiem.
