Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad rozstrzygnęła przetargi na przedłużenie Autostrady Bursztynowej do Częstochowy w 2015 roku. Trasę podzielono na cztery odcinki, z których najkrótszy ma 4,7 km, a najdłuższy 20,3 km, natomiast realizacją poszczególnych fragmentów zajmują się inni wykonawcy. Wartość całego przedsięwzięcia wynosi ponad 2 miliardy złotych.
Zgodnie z podpisanymi umowami wszystkie odcinki powinny być gotowe w 2019 roku. Niestety tylko w teorii, ponieważ w praktyce budowa fragmentu realizowanego przez konsorcjum włoskich spółek Salini Polska, Salin Impregilo i Todini Costruzioni Generali się przeciąga. Na przełomie roku zaawansowanie robót wynosiło tam 48,84 proc. Uzgodnienia GDDKiA z wykonawcą przewidują zintensyfikowanie prac, by w połowie 2019 r. uzyskać przejezdność odcinka, co pozwoliłoby na wpuszczenie na niego ruchu.
Fragment A1 budowany przez Włochów ma kluczowe znaczenie. Co prawda bez niego kierowcy dojadą do Częstochowy, ale i tak będą zmuszeni do przejazdu przez miasto, aby dalej kontynuować podróż na północ. Dopiero po jego ukończeniu autostrada połączy się z Gierkówką (DK1), co pozwoli na ominięcie zakorkowanej Częstochowy.
Pewne jest, że do grudnia 2019 r. ukończona zostanie trasa od Pyrzowic do węzła Zawodzie. W międzyczasie być może uda się zapewnić przejezdność autostrady do Drogi Krajowej nr 1, ale najprawdopodobniej wykonawca będzie kontynuować prace jeszcze w przyszłym roku. Powinno mu się spieszyć, gdyż GDDKiA będzie naliczać mu kary umowne za opóźnienia.
W 2016 r. ruszyły przetargi na budowę następnych fragmentów Autostrady Bursztynowej w stronę północy. Do tej pory podpisano umowy z wykonawcami wszystkich odcinków za wyjątkiem jednego. Po ich ukończeniu będziemy mogli wreszcie przejechać autostradą od granicy z Czechami aż do Trójmiasta.