W 2007 roku Polonia Bytom awansowała do Ekstraklasy. Dla klubu, piłkarzy i kibiców było to wielkie wydarzenie, które jednak szybko przerodziło się w mnóstwo problemów. Największym był przestarzały stadion, który w ogóle nie spełniał wymogów licencyjnych w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Miasto musiało szybko dostosować obiekt, aby nie narazić się na gniew kibiców. Wówczas nie zdecydowano się na kompleksową modernizację lub budowę nowego stadionu. Żartowano, że ówczesny prezydent Piotr Koj woli reanimować trupa. W związku z tym przeznaczono środki na montaż podgrzewanej murawy, maszty oświetleniowe, a także zadaszono jedną z trybun. Ostatnia z tych inwestycji stała się symbolem obiektu przy Olimpijskiej.
Przetarg wygrała firma Synkret, która postawiła trybunę, szybko okrzykniętą "Żaglem". Stalowa konstrukcja pokryła tysiąc miejsc, a zadaszenie wykonano z grubego materiału. Problem w tym, że tego typu rozwiązanie nieznacznie spełniało swoje podstawowe role. Kiedy w trakcie meczu zaczynał padać deszcz, to i tak niezbędne były parasole.
"Żagla" już nie ma na stadionie im. Edwarda Szymkowiaka. W piątek 19 października został zdemontowany przez firmę, która specjalizuje się w pozyskiwaniu złomu i rozbiórkach. Konstrukcja została pocięta, załadowana na samochody ciężarowe i niebawem pewnie wyląduje w hucie. Tak skończyła się dziesięcioletnia historia kontrowersyjnej trybuny krytej.
Bytomski Sport, który zarządza obiektem, miał plany, aby trybunę przekazać na jeden z bytomskich stadionów. Mówiło się o obiektach GKS-u Rozbark, czy Silesii Miechowice. To jednak wiązało się z dużymi kosztami. Rozsyłano także zapytania do klubów z innych miast, ale nikt nie był zainteresowany taką konstrukcją.