Na ten mecz piłkarscy kibice z Bytomia czekali od kilku miesięcy. Po trzech latach Polonia i Szombierki znowu spotkały się w lidze. Szkoda tylko, że pierwszy raz na tak niskim szczeblu rozgrywkowym. Na boisku i trybunach było jednak bardzo ciekawie.
Dziwnie mogli czuć się fani Szombierek. W tym sezonie Polonia także rozgrywa mecze przy Modrzewskiego i w sobotę to ona była gospodarzem. Dlatego sympatycy "Zielonych" wypełnili sektor gości, a poloniści wspierali swoich zawodników z głównej trybuny.
Na murawie rządziła tylko jedna drużyna. Polonia kontrolowała wydarzenia na boisku, co udokumentowała już w siódmej minucie bramką Przemysława Szkatuły. Potem niebiesko-czerwoni stworzyli sobie kilka sytuacji, ale nie potrafili umieścić piłki w siatce. Dopiero pięć minut przed przerwą Sławomir Musiolik pokonał bramkarza Szombierek.
W drugiej połowie niewiele się zmieniło. Polonia miała wszystko pod kontrolą, bez problemów stwarzała dogodne okazje, ale długo wynik się nie zmieniał. Niespełna kwadrans przed końcem instynktem strzeleckim ponownie wykazał się Musiolik i było 3:0. Do końca nic się już nie zmieniło, dzięki czemu niebiesko-czerwoni nadal są wiceliderem IV ligi ze stratą trzech punktów do pierwszego Śląska Świętochłowice. Szombierki są ósme i zaczynają tracić przewagę nad zespołami z dolnych rejonów tabeli.
W sobotę grały także inne bytomskie drużyny i był to bardzo udany dzień w ich wykonaniu. W klasie A Rozbark Bytom pokonał LKS Żyglin 3:2 po dwóch golach Michała Bednarza i jednej Krzysztofa Kucharczyka. W klasie B Nadzieja ograła rezerwę Unii Strzybnica 1:0 po bramce Marka Musiała, a Rodło Górniki rozbiło Tęczę Zendek 5:2 i czterema golami popisał się Adam Osmańczyk, a jednego dołożył Mateusz Haraziński.
fot. Youtube/Polonia Bytom
