Po czerwcowym przegranym barażu z Ruchem Radzionków przy Olimpijskiej doszło do trzęsienia ziemi. Zakończono współpracę z trenerem Jackiem Trzeciakiem. Potem zaczęła się wymiana zawodników. Kilkunastu odeszło, kilkunastu przyszło, a wszystko po to, by uniknąć błędów z poprzedniego sezonu. Polonia tym razem miała rządzić w IV lidze od początku do końca, by na finiszu spokojnie szykować się do dwumeczu o III ligę. Plan ambitny, ale właśnie przechodzi pierwsze turbulencje.
Start był znakomity. Sześć meczów, sześć zwycięstw i zaledwie jedna bramka stracona. Kibice uwierzyli, że mistrzostwo będzie formalnością. Piłkarze najwidoczniej też i być może to ich zgubiło, bo w krótkim czasie przestali być postrachem czwartoligowych boisk.
Porażki 0:3 z Polonią Poraj i Wartą Zawiercie dla wszystkich były zaskoczeniem. Wprawdzie dziś to kolejno czwarta i druga siła ligi, ale chcąc myśleć o awansie, takich rywali trzeba pokonywać. Na moment atmosfera się uspokoiła po efektownym zwycięstwie 5:0 nad ostatnim Myszkowem. Na razie jednak nie można powiedzieć, że kryzys został opanowany, o czym przekonaliśmy się w minioną sobotę.
Do Bytomia przyjechała Slavia Ruda Śląska, czyli kolejna drużyna z dolnych rejonów tabeli. Miały być łatwe trzy punkty, a skończyło się rozczarowującym remisem 1:1. Przeciwnicy już chyba wyczuli, że nie mają powodów, by bać się Polonii. Jeżeli niebiesko-czerwoni szybko nie odzyskają pewności siebie, to zima może być gorąca.
Na razie sytuacja nie jest beznadziejna. Trener i zawodnicy jeszcze nie stracili zaufania, bo choć są trzeci, to do lidera tracą trzy punkty. Sytuacja może się zmienić lada moment, bo Polonia ma przed sobą dwa prestiżowe mecze. W obu rywalem będą Szombierki Bytom. Najpierw w środę 3 października zespoły zmierzą się w półfinale Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Bytom. Dziesięć dni później będą ze sobą walczyć o ligowe punkty. Po drodze będzie jeszcze mecz z Przemszą Siewierz. Presja rośnie, bo każde kolejne potknięcie może mieć poważne konsekwencje. Trzeci sezon w IV lidze byłby dla Polonii katastrofą.