W kwietniu miejska spółka Bytomski Sport zawarła umowę z wykonawcą przebudowy stadionu Polonii Bytom. Zgodnie z zapisami kontraktu przez 8 miesięcy ma trwać etap projektowy, a dopiero pod koniec roku ma ruszyć budowa nowych trybun. Jednak, żeby je postawić, wpierw trzeba wyburzyć stare. Zdecydowano się nie odwlekać rozbiórki do czasu zakończenia tworzenia projektu, dlatego już teraz ruszyły prace przy ul. Olimpijskiej.
Zgodnie z harmonogramem rozbiórka stadionu potrwa do końca listopada. Na razie robotnicy zajmują się najprostszymi obiektami, jak np. budynki gospodarcze i ogrodzenie. Najbardziej spektakularną część zaplanowano na październik. Wtedy ma zostać zdemontowany słynny żagiel, a wały, na których znajduje się widownia zostaną zrównane z ziemią. Ekipy rozbiórkowe będą miały ułatwione zadanie, gdyż do wyburzenia będą mieć tylko trzy trybuny - wschodni łuk został rozebrany już w 2014 roku.
Pośpiech z rozbiórką zaniepokoił radnych, którzy na wczorajszym zebraniu Komisji Edukacji, Kultury, Sportu i Rekreacji domagali się wyjaśnień w tej sprawie. Ich zdaniem wyburzenie stadionu przed wykonaniem projektu budowlanego jest bardzo ryzykowne, ponieważ dopiero na podstawie dokumentacji projektowej będzie można określić rzeczywisty koszt inwestycji. Radni obawiają się, że Polonia zostanie z niczym jeśli okaże się, że budowa trybun będzie droższa, niż zakładano, a miasta nie będzie stać na sfinansowanie tego przedsięwzięcia.
Spółka S-sport w przetargu zaproponowała cenę 39,6 mln zł. Oferty jednak złożono w marcu zeszłego roku i od tego czasu stawki w branży budowlanej poszybowały o kilkadziesiąt procent w górę. Mimo to S-sport jako jedyny z oferentów utrzymał ważność swojej wyceny i w chwili podpisania umowy zadeklarował, że zaprojektuje i wybuduje trybuny za takie pieniądze. Prezes Bytomskiego Sportu, Krzysztof Bochnia, uspokaja, że inwestycja jest odpowiednio zabezpieczona, dlatego jeśli wykonawca zerwie umowę, to miejska spółka otrzyma wysokie odszkodowanie. Ponadto według niego w takiej sytuacji istnieje jeszcze możliwość przeprowadzenia budowy przez wykonawcę zastępczego.
Radnych nie uspokoiły te wyjaśnienia. Podczas obrad komisji podnoszono, iż wykonawca nie ma dużego doświadczenia w budowie stadionów i nigdy żadnego samodzielnie nie wybudował, a jedynie występował w roli jednego z podwykonawców. Przypomniano, że S-sport miał już problemy z wykonaniem znacznie mniejszej inwestycji, jaką była modernizacja boiska treningowego przy ul. Piłkarskiej i Bytomski Sport musiał nałożyć na tę firmę 232 tys. zł kar umownych za opóźnienia. Tymczasem S-sport ma już kilka miesięcy opóźnienia w przygotowaniu wstępnego projektu przebudowy stadionu. Co prawda wykonawca przekazał BS koncepcję, ale miejska spółka jej nie zatwiedziła, gdyż stoi na stanowisku, że dokumentacja nie jest w pełni zgodna z podręcznikiem licencyjnym PZPN i oczekuje wprowadzenia zmian.
Opozycja oczekuje, że prezydent Damian Bartyla wpłynie na wykonawcę, aby ten wywiązał się z umowy i przyśpieszył prace projektowe. Pewne jest, że temat tej inwestycji będzie jeszcze wiele razy wracać w tej kampanii i nie ma wątpliwości, że odpowiedź na pytanie, czy nowy stadion w Bytomiu rzeczywiście powstanie poznamy dopiero po wyborach.