Tour de Pologne do tej pory miał opinię świetnie zorganizowanego wyścigu kolarskiego. Niestety, nawet najlepszym zdarzają się błędy, o czym przekonaliśmy się podczas II etapu. Trasa prowadziła z Tarnowskich Gór do Katowic przez Piekary Śląskie, Bytom i Siemianowice Śląskie. Jak zawsze na trasie ustawiali się kibice, którzy chcieli z bliska zobaczyć pędzący peleton.
Uczestnicy bytomskimi drogami mieli przejechać około godziny 17. W wielu punktach miasta ustawili się kibice i kolarzy się nie doczekali. Wszystkich dziwiło, gdy o wspomnianej godzinie organizatorzy zaczęli zwijać taśmy, a policja już wcześniej przywróciła ruch samochodowy.
Okazało się, że doszło do wielkiej pomyłki. Jeden z marshali, czyli człowiek z obsługi technicznej, już na początku etapu skierował kolarzy do Piekar Śląskich. To sprawiło, że peleton nie przejechał ulicami Tarnowskich Gór. Tysiące kibiców wróciło do domów z niesmakiem, a miasto straciło około 200 tys. złotych, które przeznaczyło na to, by TdP tam zagościło.
Bytom o tyle może mówić o szczęściu, że peleton przejechał całą zaplanowaną trasę. Szkoda tylko, że po cichu i około pół godziny za szybko. W efekcie wiele osób tego nie zobaczyło. Szkoda, bo w poprzednich latach bytomianie tłumnie witali kolarzy, a za rok wielu mieszkańców może stracić zaufanie do organizatora.