Czy bytomianie zechcą niezależnego prezydenta?

Bytomianie często tłumaczą, że nie mają na kogo głosować, bo od lat te same osoby walczą o rządy w mieście. Teraz na scenę polityczną wchodzi kandydat, który jeszcze nigdy nie uczestniczył we sprawowaniu władzy w Bytomiu. Czy wyborcy postawią na nowego człowieka, czy jednak znów zdecydują się na dobrze znanych im polityków?

Byt marek michalowski

Marek Michałowski to lider stowarzyszenia Niezależni zamierzającego iść do wyborów z ludźmi, którzy nie byli członkami żadnych partii politycznych, czy wszelkich organizacji o charakterze politycznym. - Jesteśmy ludźmi różnych profesji i o różnych poglądach. Ale nie jesteśmy wplątani w żadne miejskie układy, rozgrywki, zależności, powiązania, interesy itd. - piszą o sobie członkowie stowarzyszenia na swojej stronie internetowej.

Lider Niezależnych przez 21 lat sprawował funkcję naczelnika Urzędu Skarbowego w Piekarach Śląskich, będąc tym samym jednym z najdłużej urzędujących naczelników w kraju. W tym czasie przepisy nie zezwalały mu na angażowanie się w politykę. Sam podkreśla, że z racji swojego stanowiska był regularnie sprawdzany przez różne służby, które przez te wszystkie lata poświadczały, iż ma czyste ręce i nie jest uwikłany w żadne układy.

27 lipca przeszedł na emeryturę. Jednak nie zdecydował się na odpoczynek, lecz zamiast tego podjął się nowego wyzwania, jakim jest start w wyborach samorządowych. Uważa, że kierowanie piekarską skarbówką przez dwie dekady dobrze przygotowało go do zarządzania miastem, a w dodatku posiada wiedzę na temat potrzeb i problemów przedsiębiorców, dzięki czemu wie jak pomóc tym, którzy już działają w Bytomiu i co może przyciągnąć tu kolejnych inwestorów.

Michałowski od lat mieszka w Orzechu, ale wciąż uważa się za bytomianina i na każdym kroku zaznacza, że Bytom jest jego rodzinnym miastem. Od dawna jest związany z klubem tenisowym Górnik Bytom i trzy razy w tygodniu przyjeżdża tu na treningi, dzięki którym wciąż pozostaje sprawny fizycznie, choć dziś już jest na emeryturze.

Czy uda mu się nawiązać rywalizację z innymi kandydatami? Od razu uprzedza, że nie zamierza konkurować za pomocą liczby bilboardów. Po pierwsze dlatego, że nie dysponuje tak ogromnymi funduszami na kampanię, jak jego rywale, a po drugie woli przekonywać do siebie wyborców w bezpośrednich rozmowach. Zapowiada, że do samych wyborów będzie spotykać się z mieszkańcami wszystkich dzielnic, a jeśli uda mu się wygrać, to nadal będzie jeździć po całym mieście, aby rozmawiać z bytomianami o ich potrzebach.

Obecnie Marek Michałowski kończy przygotowywać swój program wyborczy i spotyka się z przedstawicielami różnych środowisk w Bytomiu. Jego konkurenci już wystartowali ze swoimi kampaniami. Chcąc ich dogonić będzie musiał mocno się napracować...

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon