Informacja o makabrycznym odkryciu w bloku przy ulicy Kolejowej postawiła na nogi cały Bytom. Sąsiedzi zaniepokoili się, gdy od wielu dni nie widzieli 79-letniej matki i 50-letniej córki. Wezwano policję i straż pożarną, gdy na klatce zaczął unosić się nieprzyjemny zapach.
Funkcjonariusze po wejściu do mieszkania znaleźli kobiety leżące w łóżkach. Ciała były w stanie zaawansowanego rozkładu, co oznaczało, że nie żyją od dłuższego czasu. Prokuratura zleciła wykonanie sekcji zwłok, aby ustalić, jak doszło do tragedii.
Wstępna sekcja niewiele wyjaśniła. Wykluczono udział osób trzecich, ale nadal nie wiadomo, co był przyczyną śmierci. - Na pewno na ich ciele nie ma uszkodzeń układu kostnego. Uszkodzenia tkanek miękkich wynikają z tego, że na zwłokach żerowały larwy - mówi w "Dzienniku Zachodnim" Karina Kamińska-Synowiec, zastępca prokuratora rejonowego w Bytomiu.
Teraz zostaną wykonane badania toksykologiczne oraz histopatologiczne, które być może dadzą więcej odpowiedzi. Na razie tragedia wciąż jest owiana tajemnicą.