Pod koniec 2016 roku władze Bytomia zadecydowały o odebraniu środków na organizację w 2017 roku dwóch cyklicznych wydarzeń: odbywającego się od ośmiu lat Międzygalaktycznego Zlotu Superbohaterów oraz starszej aż o 10 lat Teatromanii. Decyzja spotkała się oburzeniem bytomskiego środowiska kulturalnego. Jego przedstawiciele dali wyraz swojego niezadowolenia na sesji Rady Miejskiej, podczas której zorganizowali protest i wręczyli radnym worki z napisem "Nie dla kulturalnej pustyni" wypełnione piaskiem. Ponadto sporządzono petycję do władz miasta, pod którą złożono aż 1 700 podpisów. Niestety wysiłki te poszły na marne, gdyż ekipa rządząca nie wycofała się ze swoich zamiarów.
O ile zlot został całkowicie wycięty, tak Teatromania miała zostać jedynie zawieszona na rok. Oficjalnym powodem był bowiem planowany remont Bytomskiego Centrum Kultury, który miał uniemożliwiać wystawienie spektakli w 2017 roku. Festiwal miał powrócić w 2018 r. wraz z projektem "Power of Diversity", do czego zobowiązywało dofinansowanie pozyskane z Unii Europejskiej. Gdyby Bytom nie wywiązał się z organizacji widowiska, to miasto musiałoby zwrócić duże środki. Jednak festiwal w tym roku nie doszedł do skutku, a "Power of Diversity" odbyło się jako samodzielne wydarzenie.
Przyczyna znowu była taka sama: remont Bytomskiego Centrum Kultury. Inwestycja zaliczyła spore opóźnienie i wbrew wcześniejszym zapowiedziom rozpoczęła się dopiero w tym roku. Zakres przebudowy obiektu jest tak duży, że wszystkie imprezy w najbliższych miesiącach odbywają się poza Becekiem, w tym nawet niewielki Becekowy Pokój Gier, który teraz gości w sali Miejskiej Biblioteki Publicznej.
Zapytaliśmy prezydenta Damiana Bartylę, czy podtrzymuje swoje zapewnienia z 2016 roku, że Teatromania powróci, gdy siedziba Beceku zostanie wyremontowana. - Jestem przekonany, że Teatromania wróci do Bytomia w przyszłym roku - odpowiedział nam prezydent. - Musieliśmy się skoncentrować na działaniach inwestycyjnych, między innymi na przeprowadzeniu generalnego remontu Bytomskiego Centrum Kultury - wyjaśnił. Damian Bartyla zapowiedział, że zamierza w najbliższym czasie spotkać się z Dagmarą Gumkowską, dyrektorką festiwalu, aby omówić z nią kwestie związane z przyszłoroczną edycją. - Zależy mi na tym przedsięwzięciu i trzeba zrobić wszystko, by jak najszybciej wróciło do naszego miasta - stwierdził prezydent.
Znacznie ostrożniej w tej sprawie wypowiada się dyrektorka Beceku, Krystyna Jankowiak-Markwica. - Sama kwestia Teatromanii jest dość mocno skomplikowana po tym, co się wydarzyło. Nie jest łatwo powrócić do tego rodzaju projektu. Pierwszą rzeczą, to są kwestie finansowe - mówi. - Sami z budżetu w Bytomskim Centrum Kultury nie jesteśmy w stanie takich środków finansowych wyasygnować, żeby festiwal w takiej formule, jaka była realizowana do tej pory, dalej kontynuować. Natomiast sama z wykształcenia jestem teatrologiem i nie wyobrażam sobie, by teatru w Bytomiu mogło nie być - wytłumaczyła szefowa Beceku.
Zainteresowanie, jakie wzbudziło sobotnie widowisko na Rynku pokazuje, że bytomianie chcą obcować ze sztuką, jaką prezentowała im przez 18 lat Teatromania. Jednak jeśli festiwal ma wrócić do naszego miasta, to władze będą musiały poważnie zastanowić się nad dotychczasowym systemem finansowania kultury. W tegorocznym budżecie wydatki na całą kulturę stanowią nieco ponad połowę środków przeznaczanych przez gminę na sport. Sam Ośrodek Sportu i Rekreacji dysponuje większymi środkami, niż Becek, biblioteka i Młodzieżowe Domy Kultury razem wzięte!