Mariusz Wołosz został zaproszony przez Marcina Zasadę do studia, aby porozmawiać o sporze z Damianem Bartylą, który toczy się za zamkniętymi drzwiami w bytomskim Sądzie Rejonowym. Prezydent pozwał radnego między innymi za to, że ten nazwał go "Pinokiem" i jego zdaniem podawał nieprawdziwe informacje w swoich felietonach publikowanych na łamach "Gazety Bytomskiej".
W dalszej części rozmowy, która była transmitowana wyłącznie w Internecie (tzw. "Dogrywka w sieci"), prowadzący zapytał swojego gościa o start w wyborach prezydenckich. - Tak, oczywiście chcę, nie ukrywam tego. Natomiast jeszcze nad formułą cały czas pracujemy. Nie wykluczam różnych innych rozwiązań. Cały czas idziemy w kierunku komitetu społecznego, ale to jest jeszcze kwestia miesiąca, dwóch - odpowiedział Mariusz Wołosz.
Marcin Zasada poruszył również kwestię ilości kandydatów, jacy będą konkurować o prezydencki fotel. Ten temat skomentowaliśmy przed tygodniem w naszym serwisie. Dziennikarz zapytał, czy ilość chętnych na to stanowisko nie doprowadzi do porażki opozycji, podobnej do tej, jaka miała miejsce podczas grudniowego referendum. - Myślę, że jednak dojdzie do zmiany władzy w Bytomiu - powiedział Wołosz. Gospodarz audycji natomiast stwierdził, że bytomscy politycy nie potrafią się ze sobą dogadać. - To naprawdę będzie bardzo trudne, bo doświadczenie podpowiada mi, że jest niestety co najmniej kilku liderów i ciężko jest to pogodzić. Jeszcze wchodzą w to interesy polityczne, partyjne i różne inne, dlatego najprawdopodobniej tych kandydatów będzie kilku - odpowiedział radny. Następnie padło pytanie o poparcie Platformy Obywatelskiej, na które Marcin Zasada usłyszał odpowiedź, że nie jest jeszcze ostatecznie rozstrzygnięte, kogo poprze partia.
Mariusz Wołosz jest bytomskim radnym od 2002 roku. Początkowo był związany z Sojuszem Lewicy Demokratycznej, lecz po dwóch kadencjach pożegnał się z partią, by założyć lokalne stowarzyszenie Bytom Przyjazne Miasto. Wraz z nim wystartował w wyborach samorządowych w 2010 roku. Wśród siedmiu kandydatów zajął trzecie miejsce zdobywając 17,85% głosów. Choć nie wszedł do drugiej tury, to po wyborach jego ugrupowanie stworzyło koalicję z Platformą Obywatelską, a on został zastępcą prezydenta Piotra Koja. W 2012 roku w przyśpieszonych wyborach ponownie wystartował pod szyldem BPM. Zajął wtedy czwarte miejsce, uzyskując niemal jednakowy wynik, jak poseł PiS Wojciech Szarama. W 2014 r. już nie kandydował na prezydenta, lecz wystartował z list Platformy Obywatelskiej i po raz piąty wszedł w skład Rady Miejskiej.
fot. Radio Piekary