Dron do walki ze smogiem po udanych testach w Katowicach i Gliwicach
W ramach obowiązków zawodowych uczestniczyłem w ciekawej konferencji - "Dronem w smog". Inżynierowie z Gliwic z firmy Flytronic (grupa WB Electronics) we współpracy z Instytutem Chemicznej Obróbki Węgla z Zabrza stworzyli dron, który wykrywa spalanie śmieci i smog (przekroczenia pyłów PM2,5 i PM10) w spalinach z domowych pieców. Dron był intensywnie testowany przez Straże Miejskie w Katowicach i w Gliwicach. Komendanci chwalili jego skuteczność – w ciągu 2 godzin lotów dron potrafił sprawdzić ok. 40 kominów.
Dron jest wyposażony w zespół sensorów na dyszach zamontowanych do urządzenia. Podlatuje do komina, sensory zaciągają spaliny i dokonywana jest analiza składu chemicznego. Urządzenie jest wyposażone w laser ukryty w module pod dronem, który ustala ilości cząsteczek pyłów zawieszonych. Wynik od razu przesyłany jest do operatora drona. Precyzyjne wskazania umożliwiały interwencje strażników miejskich. Wchodzili tylko do tych domów i budynków, gdzie wykryto nieprawidłowości, co w opinii komendantów straży miejskich z Katowic i Gliwic dało ogromne oszczędności czasu i zaangażowania ludzi. Ich zdaniem, bez drona, żeby sprawdzić kwartał miasta, musieliby zorganizować kilka patroli, osiągając przy tym dużo niższą skuteczność. Kiedy realizowali akcje anty-smogowe, opierając się tylko na strażnikach, błyskawicznie po domach roznosiła się informacja, „że chodzą”, więc truciciele zdążyli wygasić piece i uprzątnąć popioły ze śmieciami. Loty drona wywoływały silny, pozytywny efekt psychologiczny. Krążący nad dachami dron lub sama wiadomość, że może się pojawić, zniechęcały mieszkańców Katowic i Gliwic do palenia śmieciami.
Uwarunkowania prawne wykorzystania drona
Same wyniki analizy spalin przez drona stworzonego przez Flyrtonic i Instytut Chemicznej Obróbki Węgla nie pozwalają na nałożenie mandatu na truciciela. Jest to możliwe dopiero po pobraniu z paleniska próbek popiołów i przebadanie ich w laboratorium, ale dron umożliwia precyzyjne i szybkie namierzanie trucicieli - interwencje strażników są dużo bardziej skuteczne. Uchwała antysmogowa województwa śląskiego dała strażnikom realne możliwości przeciwdziałania trucicielom. Nie muszą, jak wcześniej, wzywać policjantów, żeby pobrać popioły z paleniska. Odmowa wpuszczenia strażników, naraża właściciela domu lub mieszkania na mandat.
Dron może być wykorzystywany za dnia, bo wymaga bardzo precyzyjnego pilotażu, gdy zbliża się do kominów, lata blisko anten, przewodów, które znajdują się na dachach. Prawo lotnicze nakłada na operatora obowiązek utrzymywania cały czas kontaktu wzrokowego z urządzeniem, zachowania ostrożności i odpowiedzialność za ewentualne szkody.
Smog to większy problem niż palenie śmieciami
Po testach drona w Katowicach i Gliwicach, komendanci tamtejszych straży miejskich raportowali, że chociaż palenie śmieciami występowało w mieście, to dużo większym problemem jest złe rozpalanie pieców, co powoduje gęsty dym i ogromne przekroczenia cząsteczek PM2,5 i PM10 z pojedynczych kominów. Jak podkreślali, za dwa lata, na mocy uchwały antysmogowej województwa śląskiego, każdy dym będzie podstawą do karania za generowanie smogu. Smogowy dym powstaje wtedy, kiedy węgiel, często zimny, bo przyniesiony chwilę wcześniej z piwnicy, jest wrzucany na rozpalone drewno. Piec i komin są zbyt zimne i cząsteczki PM2,5 i PM10 nie spalają się. Przy prawidłowej, wysokiej temperaturze, cząsteczki pyłów zawieszonych spalają się całkowicie i wtedy produktem końcowym są bezbarwne spaliny. Z tego powodu tradycyjne piece należy rozpalać od góry, kładąc rozpałkę na wcześniej umieszczony w palenisku węgiel.
Zakup drona do zwalczania palenia śmieciami i smogu byłby perspektywicznym wydatkiem w Bytomiu. Równolegle, wzorem innych miast, warto uświadamiać Bytomian, jak prawidłowo palić w piecu. Takie akcje i treningi prowadzą m.in. Chrzanów, Tarnów, Gdynia, Kielce i inne miasta w Polsce. Dopiero czytając o smogu dowiedziałem się, że mój dziadek górnik, który całe życie palił węglem, stosował złą technikę rozpalania pieca – „od dołu” i złej techniki także mnie nauczył. Trudno go za to winić, bo nie mówiono wtedy o problemie smogu, ale zmiany w przepisach powodują, że kończy się czas, kiedy można powiedzieć: „jak łojciec tak hajcowoł, to jo tyż tak byda hajcowoł”. Rozpalając piec od góry można zaoszczędzić pieniądze, bo zużycie węgla może zmniejszyć się nawet o 30%! Ten sposób ogranicza osadzanie się sadzy i zatykanie przewodów kominowych, co jest niebezpieczne dla domowników. Polskie miasta podejmują też inne działania anty-smogowe, m.in. zachęcają do częstszego czyszczenia przewodów kominowych - np. akcja „Zaproś kominiarza”, dopłacają do wymiany starych pieców na nowoczesne.
Dron Flytronic podczas oblotu może tworzyć mapę smogu - przekroczeń pyłów PM2,5 i PM10 dla dzielnicy i miasta.
Drony mogą być wykorzystywane do walki z nielegalnym zwożeniem odpadów
Podczas zeszłorocznej V edycji konferencji „Miasto monitorowane”, którą organizowałem w Akademii Monitoringu Wizyjnego, Artur Nowakowski, naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Zabrze, opowiadał o wielu zastosowaniach, do których to sąsiadujące z Bytomiem miasto wykorzystuje drony. Zabrze, tak jak Bytom, także walczy z problemem odpadów zwożonych tirami do miasta. Drony wyposażone w kamery pomagają wykrywać nielegalne transporty i za pomocą kamer rejestrują pozbywanie się odpadów w miejscach niedozwolonych. Monitorują, czy odpadów przybywa – mierzą powierzchnię i wysokość składowisk odpadów oraz dokumentują dzikie wysypiska. Naczelnik WZK z Zabrza relacjonował, że policjanci godzinami bezskutecznie przeszukiwali łąkę podejrzewając, że rosną tam nielegalne uprawy marihuany. Za pomocą kamery wysokiej rozdzielczości umieszczonej na dronie zlokalizowano je w 20 minut, bo z powietrza łatwiej było zauważyć wyróżniający się na tle traw inny odcień zieleni krzaków konopi i wydeptywane ścieżki do plantacji.
Drony wykorzystuje się też do monitorowania zachowań grup kibiców przemieszczających się po mieście przed i po meczach Górnika Zabrze. Ich operatorzy poszukują na obrazach z kamer dronów sygnałów agresji. Dzięki oglądowi z powietrza udaje się ukierunkować i upłynnić ruch samochodów z kibicami i znacznie skrócić opróżnianie parkingów i ulic wokół stadionu po zakończeniu meczu. Zabrze zamawia loty dronów, których typ i wyposażenie jest dobierane do charakteru zadania, od bytomskiej firmy Lifor.
Dwa modele finansowania drona i perspektywa jego zakupu w Bytomiu
Przedstawiciele firmy Flytronic podczas konferencji „Dronem w smog” wskazali, że zakup drona w konfiguracji do wykrywania spalania śmieci i smogu to 126 tys. zł. Nie są to jedyne wymagane koszty: 10-dniowe szkolenie operatora w zakresie pilotażu i obsługi anty-smogowych sensorów to 10,9 tys. zł, przy czym z uwagi na zwolnienia chorobowe i urlopy należy przeszkolić kilku pracowników. Po 20 minutach lotu wymagana jest wymiana baterii, więc należy kupić zapas, zapewniający swobodę używania drona. Baterie mają ograniczoną liczbę cykli ładowania, co wymaga zaplanowania środków na ich systematyczne wymienianie. Sezon smogowy to 4-5 miesięcy, wiec kupowanie kosztownego urządzenia ma sens, jeżeli będzie ono wykorzystywane również do innych zadań – tak jak w Zabrzu. Konieczne będzie wówczas zakupienie dodatkowych, wymiennych modułów, np. z kamerą wysokiej rozdzielczości i kamerą termowizyjną. Koszt zakupu drona, z pakietem szkoleń i urządzeń niezbędnych do przeprowadzenia lotów, należy kalkulować na poziomie 200 – 220 tys. zł.
Alternatywnym modelem finansowania drona jest zakup usługi lotów. Przedstawiciele Flytronic zapowiedzieli, że 1 dzień, czyli 4 godziny operacji dronem, to 3900 zł; rabaty są możliwe przy zamawianiu większej liczby dni latania. Wyposażenie drona może być konfigurowane w zależności od typu zadania.
Na wniosek radnych opozycji Rada Miejska zaplanowała w tegorocznym budżecie 500 tys. złotych na zakup drona. Na początku lutego, na łamach „Dziennika Zachodniego” Katarzyna Nylec, rzeczniczka prasowa Urzędu Miejskiego w Bytomiu zapowiedziała ogłoszenie przetargu w okresie kwiecień – czerwiec 2018 r. i prawdopodobny zakup dwóch dronów. Jako mieszkańcy powinniśmy oczekiwać, od miasta, że przygotuje specyfikację, która umożliwi zakup urządzenia (urządzeń), z modułami do wykonywania różnych zadań i dużej liczby lotów. Moje doświadczenia z wykorzystania systemów monitoringu wizyjnego w miastach pokazuje, że niestety zdarza się, że urzędnicy zbytnio koncentrują się na jednym elemencie systemu - sam dron to zdecydowanie za mało.
Mobilne kamery i fotopułapki – uzupełnienie dla dronów i miejskiego monitoringu
Z uwagi na ograniczoną długości lotu i wymóg operowania w dzień, dron nie będzie remedium na różne problemy. Kamery miejskiego monitoringu wymagają zasilania i transmisji obrazu, dlatego montowane są na stałe. Jednocześnie w każdej gminie pojawiają się nowe zagrożenia, a niepożądane zjawiska migrują z jednego miejsca, na drugie. W miastach w Polsce dużą popularność zyskują kamery przenośne i fotopułapki, które umożliwiają skuteczne zwalczanie m.in. nielegalnych wysypisk, kradzieży, spożywania alkoholu w miejscach publicznych, wandalizmu i wykroczeń drogowych. Można je wykorzystywać w nocy, zamaskować, tak żeby sprawcy ich nie zauważyli i stosować w jednym miejscu do momentu uporania się z uciążliwym zjawiskiem, po czym przenieść do innej lokalizacji. Kamery mobilne i fotopułapki montowane są na uchwytach, stojakach, w samochodach staży miejskiej lub policji. W pracy zawodowej – w Akademii Monitoringu Wizyjnego, z mobilnym monitoringiem spotkałem się już dekadę temu w Krakowie, podczas przygotowywania koncepcji monitoringu Starego Miasta i strategii rozwoju miejskiego systemu CCTV. Tamtejsi strażnicy miejscy, za pomocą kamery schowanej w nieoznakowanym, małym vanie, skutecznie zniechęcali mieszkańców Nowej Huty i osiedla Kurdwanów Nowy, do spożywania alkoholu i śmiecenia w miejscach publicznych. W Bytomiu przenośne kamery pozwoliłyby przeciwdziałać m.in. notorycznemu łamaniu przez kierowców tirów zwożących odpady, zakazu wjazdu dla ciężarówek na Bobrku, lub nielegalnych wysypisk na terenach poprzemysłowych, w lasach i przy drogach.
Podsumowanie
Dron – propozycja Flytronic i Instytutu Chemnicznej Obróbki Węgla – to bez wątpienia innowacyjne urządzenie, które może zapewnić skuteczność bytomskiej staży miejskiej w przeciwdziałaniu paleniu śmieciami w piecach. Jego wykorzystanie może przyczynić się do zmniejszenia smogu w Bytomiu. Jednocześnie miasto powinno wdrażać inne działania na rzecz poprawy jakości powietrza zimą, np. propagować prawidłowy sposób palenia w piecach, regularne czyszczenie przewodów kominowych i dofinansowywać wymianę pieców na ekologiczne. Dron to narzędzie, które może uzupełnić stacjonarne kamery miejskiego monitoringu, wykrywając wykroczenia i przestępstwa, także przy zwożeniu nielegalnych odpadów do Bytomia. Dynamiczny rozwój technik informatycznych i pomiarowych daje pewność, że katalog zadań, do których będą wykorzystywane drony, będzie się rozszerzał, tak jak długość lotu i warunki, w których drony mogą operować.
Paweł Wittich jest psychologiem, absolwentem Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych na Uniwersytecie Śląskim. Od urodzenia mieszka w Bytomiu. Na co dzień pracuje w Akademii Monitoringu Wizyjnego, gdzie jest odpowiedzialny m.in. za budowanie systemów bezpieczeństwa i tworzenie bezpiecznych przestrzeni, szkolenia operatorów i dyspozytorów. Pracował m.in. dla Bytomia, Krakowa, Zabrza, Rudy Śląskiej, Włocławka, Torunia, Oleśnicy, zakładów Volkswagen Poznań, Nutricia Danone, lotnisk w Warszawie i Krakowie. Koordynator ogólnopolskiej konferencji „Miasto monitorowane”, gdzie poruszana jest m.in. tematyka dronów, mobilnego monitoringu i smartcity. Wcześniej związany z Górnośląskim Centrum Kultury; współtworzył wniosek Katowic o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Członek stowarzyszenia Miasto dla Mieszkańców Bytom.