Hokej: gdańszczanie rozbici w "Stodole". Polonia czeka na kolejnego rywala [VIDEO]

Kilkaset kibiców na trybunach i głośny doping zmotywowały hokeistów Polonii Bytom do jak najlepszej gry przeciwko Automatyce Gdańsk. Udało się wygrać aż 4:0 i niebiesko-czerwoni w spokoju czekają na ćwierćfinał play-off.

Byt salamon blazej hokej

"Jeśli wiara czyni cuda, my wierzymy, że się uda" - baner o takiej treści przed laty wisiał na piłkarskim stadionie przy ulicy Olimpijskiej. To były czasy, gdy Polonia rzeczywiście czyniła cuda, dostając się do Ekstraklasy i przez pewien czas grając w niej z powodzeniem. Teraz cuda zaczynają się dziać w drużynie hokejowej. Automatyka Gdańsk miała gładko zapewnić sobie udział w fazie play-off, a bytomianie byli skazywani na walkę o utrzymanie. Pierwsze spotkanie jednak pokazało, że naszych herosów lodu nie można lekceważyć, bo to kończy się bardzo boleśnie.

Drugi mecz odbył się w słynnej "Stodole" przy ulicy Pułaskiego. Zwycięstwo gwarantowało Polonii pewne utrzymanie w PHL, a także prawo gry o mistrzostwo Polski. Było wiele obaw, bo faworyzowani gdańszczanie mogli się obudzić i zrewanżować za porażkę, ale stało się zupełnie inaczej.

Dwie pierwsze tercje były niezwykle nerwowe. Nie było to otwarte spotkanie, bo każda z drużyn zdawała sobie sprawę, że strata bramki może mieć fatalne konsekwencje. Na szczęście dla bytomian już w dziesiątej minucie spotkania wynik otworzył David Turon, który wykorzystał podanie od Tomasza Kozłowskiego.

Goście długimi fragmentami mieli przewagę, ale trzeba oddać niebiesko-czerwonym, że bronili się bardzo mądrze. Trzecia tercja zwiastowała efektowną bitwę. Automatyka musiała postawić wszystko na jedną kartę, aby odwrócić losy spotkania. Polonia była jednak do bólu skuteczna podczas gry w przewadze. Bramki Błażeja Salamona i Lukasa Novaka padały w momencie, gdy goście mieli jednego zawodnika mniej.

Niewiele ponad pół minuty przed końcową syreną decydujący cios zadał Mateusz Danieluk. Polonia wygrała 4:0, a duża w tym zasługa nowego trenera Alesa Tottera, o czym mówi Salamon. - Trener wyczyścił nasze głowy. Wpoił nam, że nie jesteśmy gorsi od nikogo i w każdym meczu musimy walczyć do końca. Poza tym wymaga od nas dyscypliny na lodzie. Mamy przede wszystkim wystrzegać się własnych błędów i jak najszybciej wyjeżdżać z własnej tercji. W meczu z gdańszczanami przyniosło to efekty - tłumaczy kapitan niebiesko-czerwonych w portalu hokej.net.

djembed

Wszystkim spadł duży kamień z serca, ale to nie znaczy, że teraz w fazie play-off bytomianie zamierzają poddać się bez walki. W ćwierćfinale zadanie będzie jednak niezwykle trudne. Rywalem będzie mistrz sezonu zasadniczego GKS Tychy lub wicemistrz Tauron KH GKS Katowice. Wszystko zależy od losów drugiego pojedynku z fazy pre play-off, w którym po dwumeczu jest remis 1:1. Jeżeli awansuje Orlik Opole, to nasi hokeiści zmierzą z tyszanami. Jeżeli Naprzód Janów, to rywalem będą katowiczanie.

fot. Youtube/Slaskie.TV

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon