Opozycja od dawna zarzuca prezydentowi Damianowi Bartyli zwiększanie zadłużenia miasta. Był to jeden z głównych argumentów, za pomocą których starano się przekonać bytomian do udziału w niedawnym referendum. Prezydent bronił się, że Bytom w porównaniu do innych miast nie jest przesadnie zadłużony i ma w tym trochę racji. W październiku 2014 r. pisaliśmy, że Bytom jest jednym z najmniej zadłużonych miast naszego województwa, na co wskazywało zestawienie przygotowane przez "Wspólnotę".
Autorzy tamtego rankingu zaznaczali jednak, iż niskie zadłużenie nie musi być efektem dobrego zarządzania miastem, lecz po prostu słabej zdolności kredytowej samorządu. Potwierdza to najnowszy ranking "Wspólnoty", która tym razem wzięła pod lupę możliwości jednostek samorządu terytorialnego do zaciągania zobowiązań.
Na 48 badanych miast na prawach powiatu Bytom znalazł się na 47. miejscu. Wskaźnik zdolności kredytowej naszego miasta wyniósł zaledwie 3,46 - to procent dochodów 2017, jakiego nie mogą przekroczyć planowane spłaty rat kredytów i pożyczek wraz z odsetkami. Dla porównania drugie w zestawieniu Gliwice posiadają wskaźnik na poziomie 18,60, a Piekary Śląskie zajęły wysokie, 5. miejsce z wynikiem 13,72, natomiast Sosnowiec z 30. lokaty w latach 2012-2014 wskoczył aż na 16. miejsce.
Zestawienie "Wspólnoty" potwierdza opinie bytomskiej opozycji, że miasto musi ograniczyć dalsze zadłużanie, ponieważ możliwości kredytowe naszej gminy bardzo szybko się wyczerpują. W poniedziałek odbędzie się sesja Rady Miejskiej, na której radni mają przyjąć projekt budżetu na przyszły rok. Możemy być pewni, że kwestia zobowiązań finansowych Bytomia będzie jednym z głównych punktów debaty poprzedzającej głosowanie.
Z całym rankingiem zdolności kredytowej samorządów można zapoznać się pod tym linkiem.