Niebiesko-czerwoni udanie rozpoczęli sezon od zwycięstw z Naprzodem Janów i SMS-em Katowice. Prawdziwy test miał jednak dopiero nadejść. W piątek do Bytomia przyjechała Cracovia, a w niedzielę nasi hokeiści udali się do Tych.
Pierwsze spotkanie przyniosło wiele emocji. Mistrz Polski miał problemy, aby znaleźć sposób na świetnie dysponowanego Ondreja Raszkę. W pierwszych dwóch tercjach ta sztuka udała się Petrowi Kalusowi oraz Maciejowi Kruczkowi.
W ostatniej odsłonie zrobiło się ciekawie, gdy kontaktowego gola dla Polonii strzelił Łukasz Krzemień. Przez kilka minut bytomianie walczyli o doprowadzenie do wyrównania, ale trzy minuty przed końcem Cracovia zadała decydujący cios. Trafienie Damiana Kapicy sprawiło, że podopieczni Tomasza Demkowicza przegrali 1:3.
Tyszanie byli już bardziej bezlitośni dla hokeistów Polonii. Niedzielne spotkanie zaczęło się od szybkiego objęcia prowadzenia przez wicemistrzów Polski. Po minucie odpowiedział Richard Bordowski, ale potem byliśmy świadkami demolki. Pierwsza tercja zakończyła się prowadzeniem GKS-u Tychy 4:1.
Gospodarze w kolejnej odsłonie dwa razy umieścili krążek w bramce bytomian. Naszych zawodników stać było na jeszcze jedną bramkę, które autorem ponownie był Bordowski.
Teraz Polonia będzie miała trochę wolnego. W piątej kolejce pauzuje, ale wcześniej we wtorek zmierzy się na wyjeździe z Orlikiem Opole. Potem rozegra bardzo ważne spotkanie we własnym lodowisku. W niedzielę 24 września na Pułaskiego przyjedzie Tatryski Podhale, który ma na koncie dziewięć punktów i zajmuje drugie miejsce.