Sprawę opisuje "Gazeta Wyborcza". Na Śląsku działał gang, który zajmował się produkcją oraz handlem amfetaminą. Przez dłuższy czas wszystko funkcjonowało niemal idealnie.
Na terenie Radzionkowa, w jednym z garaży, dwóch mieszkańców Bytomia stworzyło małą fabrykę. Z Holandii przemycano olej amfetaminowy, z którego następnie produkowano amfetaminę w postaci pasty.
Gangsterzy nawet skorumpowali policjanta. Jak ustaliła "GW", to podoficer z Komendy Miejskiej Policji w Bytomiu. Mężczyzna na potrzeby mafii sprawdzał różne informacje w policyjnej bazie. Następnie w zamian za wiadomości otrzymywał amfetaminę po okazyjnej cenie, którą następnie sam handlował.
- Jest podejrzany o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, przekroczenie obowiązków służbowych, a także obrót narkotykami - tłumaczy w "GW" Karina Spruś z biura prasowego Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.
Co ciekawe, skorumpowany policjant chwalił się, że w policji zajmuje się "paliwami". Wszyscy myśleli, że rozpracowuje mafię paliwową, ale prawda okazała się bardziej banalna. Do obowiązków tego mężczyzny należały wykroczenia i poszukiwanie kierowców, którzy na stacjach tankowali paliwo, a następnie uciekali bez zapłaty.
Gang został rozbity dzięki pracy CBŚ. Za sprawą podsłuchu udało się dowiedzieć, że jeden z mieszkańców Radzionkowa będzie przewoził amfetaminę. Podczas zatrzymania okazało się, że ma przy sobie ponad kilogram narkotyków. Potem sprawy potoczyły się szybko. Aresztowano kolejnych ludzi związanych z gangiem, którzy z czasem zaczęli "sypać" nazwiskami wspólników i opowiadać, jak wszystko funkcjonowało.
Radzionkowska mała fabryka amfetaminy przez rok wyprodukowała około 121 kg narkotyku, który trafił na śląski rynek. Szacuje się, że na tym procederze zarobili blisko milion złotych. Część gangsterów siedzi za kratami i oczekują na wyroki. Inni nadal się ukrywają i niebawem zostaną za nimi wystosowane listy gończe.