Prezydent jest sądzony pod zarzutem o ustawienie trzecioligowego meczu Polonii Bytom z Polarem Wrocław 4 maja 2005 roku. Będąc wówczas prezesem klubu miał obiecać sędziemu Adamowi Sz. łapówkę za podejmowanie korzystnych decyzji dla drużyny z Bytomia. Ta wygrała wtedy wynikiem 3:0. Do wręczenia pieniędzy w kwocie 1500 zł miało dojść po meczu. W trakcie śledztwa Damian Bartyla opisał okoliczności złożenia propozycji korupcyjnej, ale nie pamiętał, czy on sam wręczył łapówkę.
W 2010 roku Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało Damiana Bartylę, który w tamtym czasie po raz pierwszy kandydował na urząd prezydenta miasta. Prokuratura postawiła mu oskarżenie dopiero w październiku 2013 r., a proces w Sądzie Rejonowym w Poznaniu rozpoczął się w czerwcu 2014 r.
Proces ciągnie się niemiłosiernie długo. Pod koniec ubiegłego roku sprawa dobiegała końca, lecz w grudniu Damian Bartyla twierdząc, iż jest niewinny zawnioskował o przesłuchanie w roli świadka Wojciecha R. Były działacz Polonii Bytom nieoczekiwanie zeznał, że to on dopuścił się ustawienia meczu z Polarem Wrocław i wręczył łapówkę.
W tej sytuacji sąd uznał, że należy przeprowadzić konfrontacje Wojciecha R. z Adamem Sz., arbitrem, który wcześniej zeznał, że to Damian Bartyla wręczył mu pieniądze. Jednak od pół roku nie może do niej dojść ze względu na zły stan zdrowia piłkarskiego sędziego. Na 13 października wyznaczono kolejną rozprawę. Jak przewiduje autor bloga Piłkarska Mafia, jeśli nie dojdzie na niej do konfrontacji, to sąd zamknie przewód sądowy i wyznaczy nowy termin na mowy końcowe prokuratora, oskarżonych i ich obrońców.