Na jaw wyszła kolejna część raportu z audytu przeprowadzonego w BPK przez międzynarodową firmę Deloitte. Tym razem opisuje ona kulisy nieudanej próby dywersyfikacji dostaw wody dla Bytomia poprzez zakup ujęcia wody w Tarnowskich Górach. Cała transakcja okazała się bardzo droga, a do dziś nasze miasto wciąż jest skazane na dostawy z Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów.
BPK od dawna zastanawiało się nad uwolnieniem się od monopolu GPW. Mogłoby to pomóc w obniżeniu cen, natomiast firma miałaby większy wpływ na jakość wody. W ostatnim roku z powodu awarii infrastruktury GPW mieszkańcy wielokrotnie narzekali na duże zmętnienie, a nawet przerwy w dostawach.
W 2011 i 2013 BPK przeprowadziło analizy alternatywnych rozwiązań w kierunku m.in. budowy własnego ujęcia wody na terenie naszego miasta. W pierwszym opracowaniu stwierdzono, że inwestycja jest godna uwagi i oszacowano jej wartość na sumę 1,9 mln zł. Wtedy jednak zrezygnowano z tego wydatku ze względu na brak środków własnych i niską zdolność kredytową spółki. Z kolei po przeprowadzeniu ponownej analizy w 2013 r. uznano, że z uwagi na prognozowane wydajności studni niemożliwe jest zaopatrzenie w wodę całego miasta za ich pomocą.
Do tematu ponownie powrócono w 2014 roku, biorąc pod uwagę również przejęcie któregoś z ujęć podziemnych od GPW. Za najbardziej korzystny wariant uznano budowę własnego punktu poboru wody lub negocjacje z Przedsiębiorstwem Wodociągów i Kanalizacji w Tarnowskich Górach w sprawie zakupu lub dzierżawy ujęć. Audytorzy Deloitte stwierdzili, że żadna z analiz nie została przeprowadzona według sformalizowanego procesu, rozłożono je w długim okresie czasu i trudno z nich wyciągnąć jednoznaczne wnioski, jaki z przedstawionych wariantów jest najkorzystniejszy.
W 2014 roku, zanim BPK kolejny raz przeanalizowało możliwości dywersyfikacji dostaw spółka zdecydowała się zakupić od prywatnego właściciela nieruchomości z ujęciami wody w Tarnowskich Górach. Taką decyzję podjęto pomimo, iż Dział Sprzedaży i Analiz stwierdził, że taka inwestycja jest mało opłacalna, gdyż konieczne będą budowa rurociągu do Bytomia, dezynfekcja wody przy transporcie na duże odległości oraz obsługa techniczna studni i nadzór 16,6 km dojazdu. Ponadto firma nie posiadała danych ilościowych na temat zużycia wody, a stan techniczny studni był nieznany. Co więcej w połowie 2012 r. zakazano wykorzystywania wody pochodzącej z tego ujęcia z powodu przekroczenia zawartości chromu i zdjęto zakaz dopiero w 2013 r.
Do finalizacji transakcji doszło pod koniec 2014 r. W proces negocjacyjny była zaangażowana Bytomska Agencja Rozwoju Inwestycji, która miała doradzać BPK, lecz jej wynagrodzenie uregulował sprzedający. Na tej podstawie audytorzy stwierdzili, że BARI reprezentowała jednocześnie interesy sprzedającego, jak i kupującego, co wzbudziło ich zastrzeżenia w kwestii jej obiektywności. W raporcie czytamy również, że prezydent Damian Bartyla jako jednoosobowe zgromadzenie wspólników przyjął uchwałę w sprawie wyrażenia zgody na zakup studni, chociaż zgodnie z protokołem z posiedzenia zatwierdzenie tego dokumentu nie miało miejsca.
W raporcie Deloitte wykazano, że w celu uzasadnienia zakupu ujęcia w projekcjach finansowych zakładano sprzedaż na poziomie maksymalnych mocy studni na poziomie 1,8 mln m3 rocznie. Rzeczywistość szybko to zweryfikowała, ponieważ w całym 2015 r. sprzedano zaledwie 661 tys. m3 wody. Rozbieżności w kalkulacjach dotyczyły również zakładanych nakładów na doprowadzenie rurociągu do Bytomia. Te obliczono na kwotę 3,5 mln zł przed zawarciem ostatecznej umowy kupna ujęcia, a po jej podpisaniu oszacowano na 5,9 mln zł. Przede wszystkim kontrolerów zaskoczyła rosnąca wartość nieruchomości, która według operatu szacunkowego z lutego 2014 r. wynosiła 12,3 mln zł, ale już w listopadzie kolejny operat wskazywał sumę 18,8 mln zł.
Choć cena ujęć miała pokryć spłatę zobowiązań właściciela w celu zwolnienia 10,4 mln zł hipoteki umownej na rzecz jednego z banków spółdzielczych, to BPK kupiło je wraz z hipoteką przymusową na kwotę 1,5 mln zł z tytułu zobowiązań podatkowych gminy Tarnowskie Góry. Ponadto spółka spóźniła się z płatnością za nabyte nieruchomości, w związku z czym naliczono odsetki za zwłokę i koszt zakupu zwiększył się o 150 tys. zł.
Pomimo, że przejęcie tarnogórskich studni było przedstawiane przez zarząd BPK jako wspaniała inwestycja, to w pierwszym roku ich posiadania przedsiębiorstwo straciło na nich 715 tys. zł. Już w maju 2015 r. podpisano list intencyjny w sprawie odsprzedaży niedawno kupionych ujęć i w listopadzie rada nadzorcza BPK wyraziła na to zgodę. Do zbycia nieruchomości jednak nie doszło. Rurociągu do Bytomia także nie wybudowano. W środę na sesji prezydent będzie musiał wytłumaczyć się przed Radą Miejską dlaczego gminna spółka porwała się na przedsięwzięcie, które z góry było skazane na porażkę.