Od początku roku do końca pierwszego półrocza bezrobocie spadło z 15,4% do 13,3%. Ostatnim razem wskaźnik ten był na takim poziomie 8 lat temu, a później - aż do teraz - był wyższy. W szczytowym momencie, który przypadł na 2013 rok, bezrobocie osiągnęło aż 21,1%. Skąd tak duży spadek? Na próżno szukać w Bytomiu dużych inwestycji, które stworzyłyby tu tysiące miejsc pracy. Tymczasem liczba bezrobotnych zmalała z 11,5 tys. w 2013 r. do 6,4 tys. w czerwcu bieżącego roku. Bytomianie głównie znajdowali zajęcie poza swoim miastem, nierzadko decydując się na wyjazd za granicę.
W pewnym stopniu w obniżeniu bezrobocia pomogły działania Powiatowego Urzędu Pracy, który rokrocznie na aktywizację bezrobotnych wydaje kilkadziesiąt milionów złotych. - W tym roku mamy do dyspozycji ok. 30 mln złotych na aktywizację zawodową osób bezrobotnych zarejestrowanych w naszym urzędzie. Od początku roku udało nam się pozyskać 4863 ofert pracy - wyjawiła Joanna Cimoch, zastępca dyrektora PUP. Urząd organizuje szkolenia, staże, zachęca do korzystania z bezzwrotnych form wsparcia, a także organizuje targi, na których bezrobotni mogą zapoznać się z dostępnymi ofertami pracy.
Choć dzisiejsze statystyki są dla Bytomia bardziej pozytywne, to wciąż nie ma się z czego cieszyć. Stopa bezrobocia w naszym mieście jest niezmiennie od lat najwyższa w województwie śląskim. W czerwcu byliśmy jednym z dwóch powiatów w regionie, gdzie stopa wynosiła powyżej 10%. Ogólna liczba osób bez pracy jest u nas o przeszło 1000 wyższa, niż w dwukrotnie większych Katowicach. Inne powiaty znajdujące się przed laty w gorszej sytuacji od nas, dziś są na znacznie lepszej pozycji. Świetnym przykładem jest powiat myszkowski, gdzie stopa bezrobocia w 2009 r. była wyższa o 4% niż w Bytomiu, natomiast obecnie jest o 3% niższa, niż u nas.