W ubiegłym roku Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła raport o rozwiązywaniu problemów społecznych Bytomia. Zawarte w nim wnioski były miażdżące dla ratusza i podległych mu jednostek, jednak władze miasta zbytnio się nim nie przejęły. Przez kilka miesięcy Andrzej Wężyk, przewodniczący Rady Miejskiej, zwlekał z umożliwieniem NIK zaprezentowania dokumentu na sesji, natomiast prezydent Damian Bartyla publicznie stwierdził, że raport jest wart mniej, niż tysiąc złotych. Mimo to wykorzystano go, jako pretekst do zwolnienia wieloletniego dyrektora PUP, Ryszarda Witka.
Poza szefem PUP w następstwie raportu NIK nie zwolniono nikogo, choć inspektorzy wykazali szereg błędów w działalności np. Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Ryszard Witek w późniejszym wywiadzie dla "Gazety Bytomskiej" stwierdził, że stał się celem i ofiarą bardzo nerwowych działań ze strony władz miasta. - Próby ręcznego sterowania urzędem odczułem już w ubiegłym roku, kiedy to otrzymałem polecenie utworzenia dodatkowego stanowiska w urzędzie pracy dla żony burmistrza sąsiedniej gminy. Domniemywam, że było to związane z zamiarami sprzedaży PEC, jak również utworzeniem Międzygminnej Spółdzielni Socjalnej - wyznał na łamach GB. - Aktualnie „mówi się na mieście”, że poszukuje się miejsca pracy dla prezesa podmiotu związanego z piłką nożną - powiedział Ryszard Witek. I wcale się nie pomylił, bo niedługo potem wicedyrektorem PUP został Łukasz Wiejacha, były prezes piłkarskiej Polonii Bytom i miejskiej spółki Bytomski Sport, którą powołano w celu budowy stadionu przy ul. Olimpijskiej.
W połowie stycznia prezydent Damian Bartyla ogłosił konkurs na stanowisko dyrektora PUP. Od kandydatów wymagano m.in. posiadania wykształcenia wyższego i kilkuletniego doświadczenia w pracy w publicznych służbach zatrudnienia lub innych instytucjach rynku pracy, ale nie oczekiwano wykazania doświadczenia w sprawowaniu kierowniczych funkcji, co zwykle jest niezbędne przy rekrutacji na tak wysokie stanowiska. Ostatecznie komisja postanowiła powierzyć bytomski urząd pracy Elżbiecie Tobor, co tłumaczono, iż "wykazała się bardzo dużą wiedzą i znajomością funkcjonowania placówki, posiada doświadczenie zawodowe oraz predyspozycje do pracy na proponowanym stanowisku, co pozwoli na prawidłową realizację zadań zawartych w ogłoszonym naborze na stanowisko dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Bytomiu".
Przeczytaj też: Żona posła szefuje kuratorium
Rzeczywiście Elżbieta Tobor musi dobrze znać bytomski PUP, gdyż to właśnie o niej mówił w wywiadzie dla GB Ryszard Witek. Prywatnie jest małżonką Gabriela Tobora, burmistrza Radzionkowa. W tutejszym PUP pracowała na stanowisku zastępcy dyrektora, ale krótko zagrzała tu miejsce. Wcześniej była zatrudniona w Wojewódzkim Urzędzie Pracy, gdzie zajmowała się funduszami europejskimi. Teraz znów wróciła do Bytomia i wygląda na to, że zostani tu na dłużej.