Przed rokiem władze miasta otwarły tereny dawnej kopalni Powstańców Śląskich po dostosowaniu ich do potrzeb przyszłych inwestycji. Prace trwające 15 miesięcy kosztowały ponad 21 milionów złotych, z czego większość pokryła unijna dotacja. Za te środki przeprowadzono rekultywację terenu, uzbrojono go w niezbędne media, a przez sam środek poprowadzono zupełnie nową drogę.
Właśnie ta bezimienna ulica zyskała w poniedziałek patrona. Podczas październikowej sesji Rada Miejska przyjęła uchwałę w sprawie nadania jej nazwy Ulica Ignatza Hakuby. W ten sposób nazwisko tego wielkiego przedsiębiorcy po przeszło 70 latach znów trafi na mapę Bytomia. Przed wojną patronował on bowiem dzisiejszej ul. Ignacego Kraszewskiego.
Ignatz Hakuba przyszedł na świat w 1841 roku w niezamożnej rodzinie. Trzydzieści lat później walczył w wojnie Francusko-Pruskiej. Po powrocie do Bytomia zaczął rozwijać własny biznes. Udało mu się zostać przedstawicielem Browarów Tyskich księcia pszczyńskiego na obszar Bytomia i okolicznych miejscowości. Interes tak dobrze mu szedł, że wkrótce jego przedstawicielstwo powiększyło się o kilka sąsiednich powiatów oraz nawiązał współpracę z z browarami z południowych Niemiec, Austro-Węgier oraz zaboru rosyjskiego. Pod koniec swojego życia był już jednym z najbogatszych bytomian.
Swojego majątku jednak nie zatrzymywał wyłącznie dla siebie. Finansował stypendia dla niezamożnej młodzieży, wspierał ubogich i potrzebujących, założył specjalny fundusz dla weteranów wojen, ufundował założenie zoo w Parku Miejskim, przekazał miastu grunty przy dzisiejszej ul. Strzelców Bytomskich, finansował wyposażenie tutejszych kościołów, a w swoim testamencie zapisał 15 tys. marek na rzecz bibliotek ludowych na Górnym Śląsku. W 1910 roku wyłożył pieniądze na wzniesienie pomnika Fryderyka Wielkiego. Podczas jego odsłonięcia w dniu 26 listopada miał otrzymać tytuł honorowego obywatela Bytomia. Niestety 8 listopada Ignatz Hakuba zmarł. Bytomskiego biznesmena i filantropa pochowano w okazałym grobowcu na cmentarzu Mater Dolorosa, gdzie odprowadziły go tłumy mieszkańców miasta.
Trzeba mieć nadzieję, że patronat Ignatza Hakuby nad strefą ekonomiczną okaże się szczęśliwy. Teren dawnej kopalni wciąż czeka na inwestorów, którzy wybudują na nim tak potrzebne tu zakłady pracy.