Pierwszy, żydowski cmentarz w Bytomiu powstał w 1771 roku na wałach miejskich, w pobliżu bramy Gliwickiej. Wówczas były to przedmieścia, natomiast dziś jest to sam środek miasta. Ze względu na rosnącą populację Żydów kirkut wkrótce okazał się zbyt mały i w 1897 roku ostatecznie zaprzestano na nim pochówków, gdyż wyznaczono nowe miejsce do chowania zmarłych przy ul. Piekarskiej. W latach 60-tych XX wieku władze Bytomia zadecydowały o usunięciu macew z cmentarza przy ul. Piastów Bytomskich i przewiezieniu ich na cmentarz komunalny, gdzie przeleżały na stosie aż do lat 90-tych. Wówczas przeprowadzono inwentaryzację nagrobków i przewieziono je do Muzeum Górnośląskiego, skąd następnie trafiły na nowy cmentarz żydowski, na którym utworzono z nich tzw. "ścianę pamięci".
Mimo usunięcia macew, stary bytomski kirkut nie przestał istnieć. Do dziś spoczywają tam bytomscy żydzi, w tym czterech tutejszych rabinów. Na terenie cmentarza w czasach PRL stanął blok mieszkalny, lecz wzniesiono go w miejscu, gdzie nie dokonywano pochówków. Obszar, na którym mieściły się groby, nie został dotąd zabudowany, dzięki czemu uszanowano leżących tam zmarłych.
W ubiegłym roku duże kontrowersje wzbudziło postępowanie robotników, którzy prowadzili wykopy przy ul. Katowickiej 9. W trakcie prac odsłonili ludzkie szczątki i płyty nagrobne. Nie dość, że nie poinformowano o tym odpowiednich służb, to w żaden sposób nie zabezpieczono odkrytych grobów przed zniszczeniem i dostępem niepowołanych osób. Gdy o tym zrobiło się głośno, rów pośpiesznie zakopano. Sprawą zajęła się prokuratura, ale ostatecznie umorzyła postępowanie.
Po roku historia się powtarza, choć tym razem nie odkryto ludzkich kości. Właśnie trwa remont kamienic przy ul. Józefczaka 6 i 8, które przylegają do starego kirkutu. Za zgodą Urzędu Miejskiego inwestor zajął część terenu cmentarza, gdzie znajdowały się groby. Rozstawiono tam metalowe ogrodzenie, za którym składowane są odpady budowlane: gruz, cegły oraz stare deski i belki. Zgodę na utworzenie zaplecza budowy na starym kirkucie wydał naczelnik Wydziału Obrotu Nieruchomościami, a nie Miejski Konserwator Zabytków. W pozwoleniu jedynie zaznaczono, że inwestor nie może ingerować w warstwy ziemne bez uprzedniego uzyskania zezwolenia archeologicznego od Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
Działaniami inwestora jest zbulwersowany Piotr Jakoweńko z fundacji Brama Cukermana. Jego zdaniem teren starego cmentarza jest dewastowany przez budowlańców, natomiast zgodę na składowanie materiałów budowlanych w tym miejscu wydano z pominięciem służb konserwatorskich, choć teren jest objęty ochroną konserwatorską. Jakoweńko podkreśla, że pomimo tego, iż ten teren na pierwszy rzut oka wygląda na zwykły skwer, to wciąż jest to miejsce spoczynku zmarłych. Z kolei Henryk Akselrad, prezes Bytomskiego Stowarzyszenia Kultury Żydowskiej zapowiada złożenie wniosku o indywidualne wpisanie kirkutu przy ul. Piastów Bytomskich do rejestru zabytków, aby zapewnić szczególną ochronę XVIII-wiecznemu cmentarzowi.