W Internecie bytomianie z dużym sentymentem wspominają, gdy na Dniach Bytomia występowały największe gwiazdy polskiej estrady. Koncerty Kayah czy Bajm swego czasu przyciągały do naszego miasta takie tłumy, że place, na których się odbywały, nie były w stanie wszystkich pomieścić.
Niestety tegoroczna edycja była zaledwie cieniem imprez sprzed lat. Przez większość czasu plac Sobieskiego świecił pustkami. Dla artystów wyróżnionych w Przeglądzie Bytomskiej Sceny Muzycznej wątpliwą nagrodą był występ na scenie Dni Bytomia, bo niemal nie było dla kogo grać. Jedynie gwiazdy pokroju Krzysztofa Krawczyka, czy Golec uOrkiestra przyciągnęły na pl. Sobieskiego większą liczbę ludzi, ale wciąż znacząco mniejszą, niż w minionych latach. Nawet w okolicach sceny można było znaleźć duże, puste miejsca, w których nikt nie stał - dawniej to się nie zdarzało.
Dlaczego w tym roku frekwencja na Dniach Bytomia była taka słaba? Powodów jest kilka. Główną przyczyną była spóźniona i bardzo słaba promocja imprezy. Podczas majowej sesji Rady Miejskiej urzędnicy przyznali, że gmina dysponuje zaledwie 1/3 potrzebnej kwoty na zorganizowanie święta miasta. Bytomskie Centrum Kultury miało tylko kilka tygodni na to, żeby spiąć budżet opiewający na kwotę 300 tys. zł. Jednostka podołała temu zadaniu i pozyskała czterech sponsorów, którzy dorzucili się do środków z dotacji podmiotowej gminy oraz wkładu własnego BCK. Jednak to zamieszanie z pieniędzmi spowodowało, że promocja ruszyła niedługo przed dniem imprezy. Plakaty i bilbordy rozwieszono dopiero tydzień przed wydarzeniem.
Przeczytaj też: Bartyla ma nową limuzynę za 120 tys. zł
Co więcej reklamy Dni Bytomia słabo rzucały się w oczy. Miały mdłe, pastelowe kolory i przedstawiały kamieniczki, których architektura kojarzy się bardziej z Bytomiem Odrzańskim lub innymi miejscowościami Dolnego Śląska, niż z naszym miastem. Ich projekt nie wskazywał, by dotyczyły imprezy muzycznej. Ponadto format plakatów rozklejanych na miejskich słupach był o połowę mniejszy, niż podobnych imprez, których afisze wisiały obok.
Kolejnym powodem niepowodzenia tegorocznej edycji Dni Bytomia był fatalnie dobrany termin. Postanowiono zorganizować je w trakcie trwania mistrzostw Europy w piłce nożnej i dokładnie w tym samym czasie, gdy w okolicznych miastach odbywały się festyny z większymi i bardziej znanymi gwiazdami. W ten weekend w Świętochłowicach wystąpili m.in. Peja, Miuosh i Agnieszka Chylińska, na scenie w mysłowickim Parku Słupna zaśpiewała Margaret, natomiast w Tychach zagrali tacy wykonawcy jak Kombi, Kasia Kowalska i Fisz Emade Tworzywo. Konkurencja w tym terminie była duża i jak się okazało, bytomianie postanowili wybrać inne wydarzenia, niż Dni Bytomia.
Skoro naszego miasta nie stać na organizację tak dużego wydarzenia i nie potrafi zrobić tego dobrze, to rozsądniej byłoby zrezygnować z Dni Bytomia? Za 100 tys. zł, którymi dysponowała gmina można było wesprzeć szereg mniejszych imprez, jak np. koncerty na ul. Rycerskiej, Krawiecka Art Pasaż, Festiwal Sztuki Wysokiej na ul. Jainty, czy Plenerowe BCKino na Rynku. Za takie pieniądze przez całe wakacje, a nie tylko w jeden weekend mogłyby się odbywać w Śródmieściu różne imprezy pobudzające miejskie życie. Niestety władze miasta wolały postawić na kosztowne igrzyska, które w dodatku fatalnie im wyszły.