Zgodnie z harmonogramem marcowa sesja Rady Miejskiej miała odbyć się w zeszłym tygodniu. Posiedzenie jednak zostało odwołane tuż po rozpoczęciu, ponieważ na sali nie stawili się radni prezydenckiego ugrupowania. W efekcie przewodniczący musiał stwierdzić, iż nie ma wystarczającej frekwencji do przeprowadzenia głosowań i odwołać sesję. Absencja rajców była zamierzona, bo tego dnia najprawdopodobniej nie udałoby im się zdobyć odpowiedniej liczby głosów, by odrzucić projekty uchwał blokujących prywatyzację Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej.
Jednak miasto nie może czekać dwóch miesięcy, aż Rada Miejska wywiąże się ze swoich obowiązków, do których jej członkowie zostali wybrani przez obywateli. Dlatego na wniosek prezydenta zwołano kolejną sesję niewiele ponad tydzień później. Ze względu na ten nietypowy tryb, w planie wtorkowego posiedzenia znajdują się wyłącznie "prezydenckie" projekty i brakuje wśród nich propozycji uchwał zgłaszanych przez grupy radnych. Radni nie zajmą się więc wyrażeniem sprzeciwu wobec sprzedaży udziałów w PEC i ogłoszeniem referendum w tej sprawie, co w ostatnim czasie wywołuje ogromne kontrowersje.
Decyzje w sprawie PEC zostaną odsunięte w czasie, lecz chaotyczne działania ekipy rządzącej wskazują, że władza jest zdeterminowana do tego, by sprywatyzować miejską spółkę. Nic dziwnego... Gminna kasa świeci pustkami, zdolność kredytowa naszego miasta jest już tak zła, że banki nie chcą nam udzielać kolejnych pożyczek, więc rządzący chwytają się brzytwy, by tylko jakoś spiąć budżet.
