Po referendum, w którym odwołano poprzednie władze miasta, przedstawiano Damiana Bartylę jako sprawnego menadżera, który przyciągnie biznes do Bytomia i rozwiąże problem wielkiego bezrobocia. Powrót do projektu Bytomskiej Strefy Gospodarczej był jego flagową inicjatywą w trakcie jego pierwszej kadencji, dzięki której na terenach przy autostradzie i obwodnicy miały powstać nowe zakłady pracy. W 2013 roku podpisano pierwsze umowy z inwestorami na dzierżawę działek przy ul. Hajdy. Zgodnie z nimi w ciągu dwóch lat firmy miały wybudować tam obiekty, w których pracę miało znaleźć 108 ludzi. Ten termin już dawno minął, a pierwszy z terenów BSAG wciąż zarasta dziką roślinnością. W pozostałych lokalizacjach inwestorzy jeszcze mają czas, ale tam też nie widać, by za moment miały rozpocząć się budowy.
Przedstawiciele miasta na temat problemów Bytomskiej Strefy Aktywności Gospodarczej nie chcą się wypowiadać. Najpewniej dlatego, że nie ma czym się chwalić, natomiast przyznawanie się do błędów nie leży w naturze urzędników, a tym bardziej polityków. Ratusz nie odpowiedział na nasze pytanie, dlaczego ponownie ogłoszono przetarg na część terenu przy ul. Kilara, który został wcześniej wydzierżawiony spółce SKB z Radomska. Może to wskazywać na wycofanie się firmy z inwestycji w Bytomiu. Jeśli to się potwierdzi, to SKB będzie trzecim inwestorem z BSAG, który zdecydował się na taki krok.
W kwietniu odbędą się trzy przetargi na dzierżawę terenów przy ul. Kilara, Hajdy oraz Dworskiej. Pierwsze dwa obszary były już wcześniej wydzierżawione, ale firmy zrezygnowały z budowy na nich swoich zakładów. Z kolei na dzierżawę działek przy Dworskiej już raz odbył się przetarg. Przystąpił do niego tylko jeden inwestor, lecz ostatecznie nie zawarł umowy z gminą.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że dzierżawcy z ul. Hajdy mają wątpliwości dotyczące składu tamtejszej gleby i z tej przyczyny nie ruszyła tam ani jedna budowa z planowanych pięciu. Jednak zdaniem Urzędu Miejskiego na tym terenie nie występują żadne przeszkody dla realizacji inwestycji. Mimo to magistrat zamówił wykonanie oceny stanu geochemicznego działek przy ul. Hajdy. - Obecnie planowane badania geochemiczne mają na celu uszczegółowienie i podniesienie jakości oferty dla tego terenu - tłumaczy Tomasz Sanecki z biura prasowego UM. Mimo to zastanawiające jest dlaczego zamówiono ocenę właśnie teraz i czemu tylko dla jednej z trzech lokalizacji BSAG.
Strefa, która miała być impulsem dla gospodarczego rozwoju Bytomia okazała się jednym, wielkim niewypałem, a przy okazji ujawniła, że rzekome biznesowe zdolności Damiana Bartyli nie odbiegają szczególnie od jego poprzedników. Wkrótce miną cztery lata od objęcia przez niego funkcji prezydenta miasta. W tym czasie nie dokonała się rewolucja w lokalnej gospodarce. Największy sukces - otwarcie fabryki wełny mineralnej na Bobrku - formalnie ma swoje początki jeszcze za czasów prezydentury Piotra Koja i zasługą Damiana Bartyli jest jedynie doprowadzenie procedur administracyjnych do szczęśliwego końca. Na razie nie słychać o innych przedsięwzięciach o takiej skali. W listopadzie, podczas otwarcia terenów inwestycyjnych na terenach dawnej KWK Powstańców Śląskich wspominano o podpisaniu listu intencyjnego z jakąś tajemniczą firmą w sprawie budowy w tym miejscu, ale od tego momentu inwestora ani widu, ani słychu. A Bytomianie ciągle się zastanawiają gdzie są te wszystkie obiecane miejsca pracy...