Budżet Bytomia z roku na rok jest w coraz gorszym stanie. Deficyt stale się powiększa, dlatego władze miasta ciągle szukają sposobów na szybkie uzupełnienie gotówki w miejskiej kasie. Jedną z takich metod jest abolicja, za sprawą której gmina jest w stanie odzyskać przynajmniej część pieniędzy od lokatorów zalegających z czynszem.
W Bytomiu długi za najem miejskich lokali opiewają na sumę aż 166 mln zł. Znaczny procent tej kwoty nigdy nie wróci do gminy, ponieważ wielu spośród 13 tys. dłużników nie ma wystarczających dochodów, aby uregulować zaległe należności. Jednak część z nich jest w stanie zorganizować mniejsze środki na spłatę swoich zobowiązań, dlatego pomniejszając ich długi miasto może odzyskać swoje pieniądze, a przy okazji pomóc mieszkańcom wyjść ze spirali zadłużenia.
W ubiegłym roku władze Bytomia postanowiły spróbować. Ogłoszono abolicję, w ramach której pod warunkiem spłaty 30% swoich zaległości czynszowych i regularnego uiszczania opłat gmina obiecała umorzyć 70% długów. W ten sposób do budżetu miasta wpłynęło ok. 3 miliony złotych od przeszło tysiąca najemców.
Jednak do urzędników dotarły głosy, że wielu lokatorów nie zdążyło zdobyć wymaganej gotówki w wyznaczonym terminie, lecz jest w stanie to uczynić w najbliższym czasie. Z tego względu zdecydowano się dać im drugą szansę. Na ostatniej sesji Rada Miejska zgodziła się na wydłużenie abolicji, ale nieco zaostrzyli warunki.
Wnioski o umorzenie długów mogą składać najemcy posiadający zaległości powstałe przed 31 grudnia 2014 r. Nie ma więc mowy, by z abolicji skorzystał ktoś, kto specjalnie przestał płacić czynsz, bo liczył na jego umorzenie. Warunkiem zawarcia porozumienia z gminą jest wpłacenie na jej konto 500 zł zaliczki, uznanie kwoty wyliczonego zadłużenia oraz uregulowanie 30% swoich zaległości najpóźniej do 30 listopada bieżącego roku. Dopiero wtedy pomiędzy najemcą a miastem będzie mogła zostać zawarta umowa przewidująca umorzenie 70% należności jeśli dłużnik będzie regularnie płacić czynsz do końca 2017 roku. W przypadku, gdy lokator znów przestanie regulować swoje opłaty w tym terminie, to niestety będzie musiał spłacić całość swojego długu.
Czas na składanie wniosków o abolicję minie 31 lipca tego roku. Ile osób tym razem skorzysta z szansy danej im przez miasto? Prawdopodobnie mniej, niż w zeszłym roku, chyba że tym razem Urząd Miejski postara się, by dotrzeć ze stosowną informacją do lokatorów, chociażby poprzez wywieszenie powiadomień na klatkach schodowych.